Pokazywanie postów oznaczonych etykietą polskie realia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą polskie realia. Pokaż wszystkie posty

środa, 12 czerwca 2013

Biegli w ignorancji.

W naszym kraju można kraść. Mówię całkiem serio, kradzież w Polsce jest dozwolona, jednak gdy się spełni pewne wymagania:
- Jest się politykiem
- Jest się biznesmen
- Jest się biskupem albo księdzem
- Jest się sędzią, prokuratorem albo szanowanym adwokatem
- Jest się celebrytą
- Jest się członkiem silnej grupy mafijnej

Jeśli nie jesteś żadnym z wyżej wymienionych nie możesz kraść. Obowiązuje Cię wtedy prawo, za którego złamanie (tu kradzież) poniesiesz karę. Jeśli ukradniesz batonika w sklepie bo jesteś głodny, sąd może Cię skazać na karę pozbawienia wolności. To nic że koszta rozprawy o wiele przekraczają koszta skradzionego batonika, podobnie jak utrzymywanie więźnia. Jeśli jesteś upośledzony umysłowo, niepoczytalny, mentalnie masz jakieś 5 lat i "ukradniesz" komuś złom z podwórka bo uważasz że to niepotrzebny komuś przedmiot, możesz trafić do więzienia na 4 lata. To nic, że za świadomy gwałt można posiedzieć 2 lata, za świadome morderstwo wyjść po 5 latach (za dobre sprawowanie). Zastanawiam się jakimi słowami można by określić sędziów, prokuratorów oraz biegłych, którzy sprawili że Radek Agatowski trafił za kraty. Mi się na usta ciśnie słowo "kurwy" i przepraszam za to słowo, ale lepszego znaleźć nie potrafię i chociaż sama wiem co nieco o prawie i procesie jego działania, to mimo wszystko swój epitet podtrzymuję. Biegli psychiatrzy uznali, że Radek- który nie potrafi nawet zrozumieć ile to jest "4 lata" oraz co to jest wyrok, kiedy będzie 2017 rok, ani określić jaki mamy teraz rok i ile już czasu spędził za kratami- uznali, że jest on CZĘŚCIOWO niepoczytalny i może odpowiadać za swoje czyny. To psychiatrzy, którzy skończyli swoje studia chyba dzięki koneksjom i gotówce a do roli biegłych dostali się po znajomości.
Radek trafił za kraty za drobne kradzieże- kradzieże te polegały na tym, iż Radek zbierał metalowe przedmioty, które uznał za złom, bo ze swoim stopniem upośledzenie nie miał co liczyć na pracę zarobkową. Powiedziano mu, że złom może sprzedać więc podnosił z ziemi wszystko metalowe co znalazł, puszki tudzież grille z ogródków działkowych czy w końcu cudze rowery. Nie miał świadomości tego, co robi i że zabiera komuś własność. Dla niego było to niczyje żelastwo leżące na ziemi.

Prawo twarde ale prawo. Skoro biegli uznali, że kompletnie upośledzony człowiek może odpowiadać za swoje czyny, sąd zastosował się do przepisów i jednym możliwym środkiem pozostało osadzenie w zakładzie karnym.Problem jest taki, że Radek nie miał dokumentów choroby czy innych potwierdzających upośledzenie w wystarczający sposób, a więc środkiem dowodowym była opinia biegłych. Sąd nie musi się zgodzić z opinią biegłych jeśli ma wątpliwości (choćby na podstawie tego "co widzi czy słyszy" a Radka na pewno przesłuchiwał podobnie jak i świadków) i może powołać innych biegłych. To nie jest tak, że prawo jest zbyt sztywne i ograniczone, bo prawo daje jednak trochę możliwości. To jest tak, że wymiar sprawiedliwości wydaje się być bandą leniwych ignorantów.

Artykuł o Radku oraz video.

czwartek, 6 czerwca 2013

Jebak...tzn Fibak.

Sprawa Fibaka dalej gości w mediach. Słusznie, powinna w nich gościć, by niektóre półmózgi przejrzały na oczy. Niejaki Andrzej Miękus bawi się w kolejnego adwokata Fibaka. Biednego Fibaka stawia w pozycji ofiary nachalnych bab oczekujących kasy. Wydawać się może, że Fibak to dobry Wujek, który chciał pomagać, ale cóż miał zrobić, jak przychodziły do niego same dziwki i kurewki, które nie chciały zwykłej pomocy a tylko kasy za seks. Wierzycie w to?

Bloger kominek opublikował rozmowę z ofiarą Fibaka. Dziewczyną, która nie wiedziała, jakie są prawdziwe intencje Fibaka. Została "upolowana" bo ładnie mówiła po angielsku, stary pasztet pomyślał, że może ją podsunie znajomemu Anglikowi. Zaproponował dziewczynie pomoc. Powiedział, że zna biznesmena z Anglii, który może jej pomóc w znalezieniu pracy. Dziewczyna poszła na rozmowę z Anglikiem, która okazała się być nagabywaniem do seksu. Zwiała ze spotkania.

Nie twierdzę, że tylko takim Fibak chciał "pomagać". Pewnie nie brakowało tych wiedzących na co się piszą i gotowych wskoczyć do łóżka w zamian za wprowadzenie do wielkiego świata tylnymi drzwiami. Wiele modelek, aktorek, nawet bizneswomen- tak zaczynało. Przez kontakt z bogatymi pierdzielami, które stworzyły szlaban na drodze kobiet do sukcesu. Ten szlaban podnosił się wraz z ich kutasem, czyli jeśli kobieta dała, to była przepuszczona, jeśli nie- do widzenia. Taki Miękus zdaje się tego nie rozumieć. Wielu mężczyzn tego nie pojmuje, że ich koledzy od narządu, stworzyli zasady w których stawiają za warunek gotowość do seksu, warunek dla dostania się wyżej. Świat wielkiego biznesu to właśnie ten świat. Świat celebrytów jest wyjątkowo paskudny i zdegenerowany. Bogaci panowie są jak rozpuszczone bachory- wydaje im się, że wszystko im wolno. Nie rozumieją czegoś takiego jak przyzwoitość, nie ma dla nich honoru, żadnych pozytywnych zasad. Sportowcy, aktorzy, piosenkarze, fotografowie modelek- czy wszyscy to banda erotomanów bez godności? Pewnie nie wszyscy, jednak nader często na jaw wychodzi, że np piłkarz deklarujący się w mediach, jako wierny i oddany mąż, na boku miał w rzeczywistości kilka innych kobiet.. bo miał kasę i czuł, że mu wolno. Ale skoki w bok z kochankami to nic takiego. Gorzej jak się postępuje jak "penisista" Wojciech Fibak. Wymienia się łupy z kolegami, rzuca się lalkę w łapy innego rozpuszczonego bachora w zamian za wsparcie w biznesie. Kobiet na prawdę chętnych nie brakuje, ale jak widać po rozmowie Kominka z ofiarą, Fibaka nie interesowały te chętne a te nieświadome. To musi być podniecające, taka niewinna, nieświadoma dziewczyna, która nie powala od razu na łóżko, tylko przy której trzeba się pomęczyć i przekonać. Taka okłamana, że ktoś chciał jej pomóc w znalezieniu uczciwej pracy. Ofiara chorej gierki.

Mężczyźni mówią, że kasa z kobietą robi złe rzeczy. Kupuje jak zwariowana, szasta pieniędzmi na kosmetyki i zabiegi, robi się pyszałkowata. Kasa z mężczyzny jak widać, robi zwykłego ch*ja, którym ch*jem myśli i w dodatku twierdzi, że ch*jem mu wszystko wolno.

poniedziałek, 3 czerwca 2013

Republikanin Wipler.

Wipler, co to za jeden? Nazwisko znam, ale w sumie to nic o nie wiem, więc nadrabiam brak wiedzy i czytam. W pierwszej kolejności udaję się do wikipedii i widzę „błyły prezes stowarzyszenia KoLiber” aha, czyli zamordysta mający siebie za liberała, stąd głupi ludzie tytułują go liberałem (śmiech na sali). Dalej wzrokiem śledzę tekst „redaktor Najwyższego CZASU” aha, czyli tego propagandowego badziewia, które dla mnie kojarzy się jedynie z psychicznie niezrównoważonym JKM. Dobrze, co tam wikipedia, daję posłowi drugą szansę i przeskakuję na jego blog w salonie24. W panelu bocznym poseł zamieścił lubczasopisma w jakich pisze, są to m.in. „Ruch Narodowy” i „dość KOMUNY.” Powiało znajomą patologią. Na stronie głównej „Manifest Polski Republikańskiej”... czytam z niedowierzaniem tytuł po raz drugi. Nie pomyliłam się, tam napisane jest „Republikańskiej”. Do tej pory republikanie to była dla mnie skojarzenie z USA. Republikanie, to rodzaj talibów podobnych do naszych, ale znacznie gorszy bo np. mówiący, że kobiecie gwałconej krzywda się nie dzieje. Niestety, w skrajnej prawicy zachłyśnięcie amerykańskimi poglądami -typowymi dla bogatych krętaczy z południa, tzw „białej hołoty” i sympatyków partii neonazistowskich oraz KKK- jest zbyt mocne. No niech mu będzie, chce sobie tworzyć partię republikańską? Niech tworzy, będzie z niego druga Solidarna Polska, dość mocno znienawidzona przez twardy elektorat PiS (mimo że poglądy identyczne, to jednak zdrady PiS i prezesa się nie przebacza). Co pan Wipler proponuje w innym swoim tekście? Dalej idącą deregulację- chodzi o dostęp do niektórych zawodów. 
 
w Polsce utrudniony jest dostęp do wykonywania 380 zawodów. Dla porównania w Niemczech do 152, we Francji do 150 a w Estonii tylko do 47. „

Co znaczy utrudniony dostęp? Że wymagana jest licencja? Weźmy dla przykładu pośredników w obrocie nieruchomościami. Ci z licencją mają długi staż i przechodzą egzamin, znają się na fachu i ponoszą odpowiedzialność za swoje działanie. Dom obciążony hipoteką- kupiła moja znajoma dzięki pośrednikowi bez licencji. Wraz z likwidacją licencji znika odpowiedzialność zawodowa pośrednika, czyli więcej oszust i więcej załamanych ludzi- tak to widzę. Zostaje proces cywilny, co się wiąże z wiadomymi wydatkami dla szarego człowieka.

Likwidacja licencji pośrednika najbardziej uderzy w małe, jednoosobowe biura nieruchomości, które będą musiały bezpośrednio konkurować z nowymi podmiotami wchodzącymi na rynek. Duże sieci, takie jak (...) które mają już ugruntowaną pozycję w branży nie powinny istotnie odczuć negatywnych skutków deregulacji.

Zatem więcej sfrustrowanych eks- przedsiębiorców. Same plusy prawda?

Ratunkiem dla małych biur, które nie będą mogły sprostać rosnącej konkurencji, może być nawiązanie współpracy z silnym partnerem. „ 
 
Małe rybki zostaną zjedzone przez wielkie ryby. Poseł na swoim blogu pisze tak w sprawie głosowania nad deregulacją

Wyłamał się tylko klub parlamentarny SLD. Tym samym politycy tej partii pokazali, że ważniejsze od poprawy losu młodych są dla nich interesy sitw i korporacji zawodowych „

Czyżby? A dla pana posła kto ważniejszy? Wielkie firmy i ich monopol na rynku?

Deregulację podzielono na trzy ustawy (tzw. transze), które docelowo mają otworzyć dostęp do ok. 230 zawodów. W ramach pierwszej transzy zaproponowano poszerzenie dostępu do m.in. zawodów prawniczych (adwokat, radca prawny, notariusz, komornik), zawodu bibliotekarza, pośrednika pracy, pośrednika nieruchomości czy detektywa. „

Pomysł na uproszczenie absolwentom prawa dostępu do zawodu, jest dobrym pomysłem, bo zakłada:

Zmiany dotyczą też egzaminów prawniczych - zniesiony został test z wiedzy prawniczej. Jeżeli chodzi o dostęp do zawodów adwokata i radcy prawnego to zamiast testu będzie egzamin z deontologii zawodowej. Ustawa przewiduje także skrócenie z 5 do 3 lat okresu wymaganej praktyki prawniczej upoważniającego do zdawania egzaminu adwokackiego, radcowskiego czy notarialnego bez stosownej aplikacji.

Pośrednik pracy i deregulacja? Czarno to widzę, burdele w Niemczech i obozy pracy we Włoszech wszak czekają z otwartymi ramionami. Deregulacja zwodu komornika= więcej komorników. Sama radość!

Walka z wzrastającym bezrobociem metodą deregulacji, pewnie da wiele plusów, oraz multum minusów w postaci oszukanych najemców czy kupujących nieruchomości, upadających firm, wywiezionych do burdeli, wyzyskanych za granicą w innych sposób itd. itp. wymieniać można by długo. Głęboka deregulacja wszystkiego co się da, jest na prawdę metodą walki z bezrobociem?

Innych pomysłów posła Wiplera nie chce mi się komentować, oczywiście dotyczą wodolejstwa na temat wolnego i "ulepszonego" rynku oraz zakazu aborcji- absolutnego rzecz jasna, bo to "mordowanie życia". Pojęcie życia mocno się zdewaluowało, szczególnie u ludzi takich jak Wipler. Kolejny talib zakłada nową frakcję, powinien znaleźć się w niej Gowin i Godson i tak zapewne się stanie. Nowa partia w nazwie wzorowana na talibanie zza oceanu będzie kolejną ciekawostką, która zajmie się walką z kolegami-specjalistami od definicji i obrony życia, moralności, wartości gejów i światłej misji Kościoła.

Lecą ku*asy, lecą szmaty.

Przekleństwa w Sejmie, a może od razu w mediach, poważnych debatach? Czemu nie? Politycy zaczynają używać ich nagminnie a gawiedź się cieszy. Pawłowicz jedną, żenująca wypowiedzią wywołała trzęsienie ziemi a w jej obronie stanęły- jak zawsze i niezmiennie- media skrajnie prawicowe. Te same media, jeszcze nie tak dawno temu o zdarzeniu "Ten Borowiak ku...s podniesie łapę, czy mu przyp...lić?" czyli wiązance posła PO pisały tak:

Wulgarny język wśród polityków to nic nowego, jednak sytuacja, w której lider podkarpackiej PO w trakcie posiedzenia komisji sejmowej rzuca kilka „ostrych słów” pod adresem swojego partyjnego kolegi może niejednego wprawić w osłupienie.”

A o wypowiedzi Pawłowicz już tak:

Kilka dni temu stacja TVN24 wyemitowała wypowiedź Krystyny Pawłowicz dotyczącą tzw. "Marszu Szmat". Posłanka PiS cytowała treść zaproszenia, gdzie organizatorzy sami siebie nazwali m.in. dziwkami i alfonsami, jednak stacja pokazała tylko wypowiedź Pawłowicz, bez fragmentu, gdzie zastrzega, że cytuje manifest organizatorów. „

źródło:niezależna.pl


Posłanka Pawłowicz nie wskazała wpierw źródła tego cytatu, poinformowała jedynie, że cytuje.
„Jeśli Anna Grodzka była na tym marszu i postawiła się w rzędzie szmat, to też jest szmatą (...) Mówimy o "Marszu szmat". Szmaty zachowały się jak szmaty. Te baby same się tak reklamowały” To raczej nie był tekst
ze strony, ani z zaproszenia, to były słowa posłanki. 

O ile mi wiadomo, organizatorki marszu używając takich określeń, użyły cudzysłowu przy każdym z tych słów, gdyż chciały podkreślić jakimi słowami gwałciciele, sprawcy przemocy seksualnej ogólnie, określają kobiety. Czy posłanka Krystyna Pawłowicz nie raczyła tego zauważyć?

Zaproszenie na afterparty po marszu szmat opatrzone jest takim oto tekstem:
" ...dziwki i dżentelmeni, damy i żigolaki, kurtyzany i alfonsi, napalone queery i wyzwoleni feminiści, cudzołożnice i jawnogrzesznicy, fetyszystki i transwestyci, córy Koryntu i sukinsyni, nierządnice i sutenerzy, dominy i niewolnicy, ladacznice i stręczyciele, dewiantki i puszczalscy, święte prostytutki i sprośni utrzymankowie, sodomitki i zbereźnicy, poliamorystki i swingerzy, wszetecznice i rozpustnicy, nimfetki i satyrzy, bezwstydnice i erotomani, cyklistki i pedały... " to jest nasza noc. Duszą, ciałem i seksem świętujemy 1. warszawski Marsz Szmat (Slutwalk).”
Widać cudzysłów? A dla niedowierzających LINK

Nie sądzę, by organizatorzy marszu za takowych uważali siebie i uczestników, to raczej określenia którymi obrywają na co dzień od wielu takich Pawłowicz ukrytych w naszym społeczeństwie. Określenia pejoratywne, sposób myślenia o tych „innych” oraz ofiarach gwałtów.

Tak czy siak, czy zaproszenie brzmiało tak czy inaczej, to to co potem mówiła Posłanka- już nie cytując niczego- woła o pomstę. Posłanka jest właśnie tym kimś, kogo określenia cytują organizatorzy, kimś kto na poważnie tak myśli, kimś kto uważa, że do gwałtu można się przyczynić strojem, bo jak sama Pawłowicz powiedziała w odniesieniu do spraw gwałtu „powszechnie wiadomo, że jest coś takiego jak przyczynienie”. Taka osoba jak Pawłowicz, osoba publiczna, poseł na sejm, osoba reprezentująca Polskę, mówi coś takiego w mediach, obraża zgwałcone i usprawiedliwia gwałcicieli, jeszcze robi z siebie ekspertkę od piersi innych kobiet. Media się radują, tłum bawi, są igrzyska. Gdyby tak przekleństwa pojawiały się na co dzień, gdyby ten język stał się powszechny jak u meneli na dworcu, wkrótce skończyła by się ekscytacja a ile złych emocji by się rozładowało? Nie, nie mówię na poważnie, tak tylko żartuję, bo tego rodzaju wypowiedzi były i pozostaną żenadą.

Co do samego Marszu Szmat- nazwy nie popieram, ani jego formy, chociaż wiem że chodziło o szokowanie bo szokowanie przyciąga media i sprawa staje się głośna. Jednak przemocy seksualnej nie jest głośno, głośno jest o Pawłowicz, głośno o pstrokatym w słowa zaproszeniu i dalej pogląd „ubranie i zachowanie gwałt usprawiedliwia” wydaje się być teraz trochę mocniejszy niż przedtem. Jaki cel miał ten marsz? Do sejmu wpłynął wniosek o wyższe kary za gwałt, o zmianę prawa i ściganie gwałtu z urzędu, czy grupa ludzi -którym bojowanie o swoje nierówności pod kopułą pod przykrywką walki o równość- musiała to tak ładnie... spieprzyć?

Spodziewam się w polityce jeszcze więcej epitetów, kwiecistych wypowiedzi, gnijącego mięsa wypluwanego z ust polityków wszelkiej maści. Publiczne debaty schodzą na psy, politycy zapominają gdzie są, media rozradowane powielają ich wypowiedzi i wielkimi literami rąbią po oczach cytując przepiękną polszczyznę, która do tej pory istniała na ulicy, w zaciszu domu, w garażu jak się ktoś młotkiem w palce rąbnie. Teraz czekam co będzie po paradzie równości, co będzie po marszu niepodległości (celowo małą literą) co będzie po kolejnej rocznicy „zamachokatastrofy” smoleńskiej. My na blogach to sobie możemy poużywać, nie jesteśmy mediami publicznymi, nie jesteśmy osobami publicznymi, ale oni? Wypadałoby się zachować. 

czwartek, 15 listopada 2012

Lesbizm.

Mam pytanie- co to jest lesbizm? Takim pojęciem raczy nas Artur Zawisza. Lesbizm zapewne przyjmie się w słowniku wielu Polaków sympatyzujących z nacjonalistami, klawo w sumie, bo używanie takiego pojęcia tylko ich ośmiesza. Czy jak istnieje lesbizm to istnieje też pedalizm? A może gejizm? Co jest wyznacznikiem lesbizmu? Jak poznać lesbizm? W prostu sposób, lesbizm to postawa skrajnie lewicowa, prezentowana przez feministkę o orientacji homoseksualnej, która bardziej przypomina faceta niż kobietę- tak by to można było napisać w skrócie, po przestudiowaniu portali narodowców (czytanie ich wypocin to mordęga). Kobieta, która reprezentuje lesbizm chodzi na parady, nienawidzi facetów, jest lewaczką, nie ma przyszłości i absolutnie nie może przejawiać postaw patriotycznych. Tak w ogóle, lesbizm panuje od niedawna, jako choroba XXI wieku przywiana nam przez Żydów, Niemców i masonów... i jeszcze Holendrów oraz kosmitów.
 
TVN wziął się w faktach ostro za krytykę środowisk LGBT wystawiając do wywiadu Biedronia, który inteligencją nie grzeszy vs osoby inteligentne, wykształcone które homoseksualizm Marii negują. Reporterka stwierdziła, że nic nie wskazuje na Konopnickiej nieheteroseksualną orientację bo... Konopnicka przecież miała męża i urodziła kupę dzieci. Wychodzi na to, że lesbijki to twór współczesny i wcześniej nie istniały, no bo lesbijka ukryć się nie może w małżeństwie i nie może mieć dzieci, nie chce ich  zegar biologiczny u niej nie tyka. Poza tym, jeśli miała szóstkę dzieci to najwyraźniej życie seksualne miała udane, a przecież lesbijka nie może uprawiać seksu z facetem, zwłaszcza jak się ukrywa w standardowym związku... Konopnicka miała męża przez 14 lat jednak zostawiła go i z całą gromadą swoich dzieci- przez resztę życia- mieszkała z jedną kobietą. Romansowała z facetami- owszem, to ma potwierdzenie w jej biografii, może zatem nie homo a bi była? A może odkrywała siebie przez długie lata? Może lubiła powierzchowny flirt, co też jej orientacji z żaden sposób nie neguje. Może nie była 100% lesbijką- tak w ogóle- pytanie do lesbijek- czy coś takiego istnieje, jak 100% homoseksualizm? XIX wiek- epoka raczej trudna do ujawniania swojej orientacji a nawet do nazwania po imieniu swoich odmiennych od społecznej normy uczuć. Kontakty homoseksualne były karane, traktowane jako coś odrażającego, choroba psychiczna równie niebezpieczna jak schizofrenia, osoby homoseksualne próbowano leczyć na siłę.  Takie przekonanie dalej dudni w pustych łbach, mimo że mamy XXI wiek. W sumie, to niewiele w ludzkich głowach się zmieniło, przynajmniej w Polsce. Społeczeństwo już wie jak to nazwać, może coś o tym przeczytać, otwarte ma portale mniejszości seksualnych gdzie są m.in fora dyskusyjne, może obserwować i czerpać wiedzę ale nie chce, bzdury z ubiegłych epok dalej królują, może nieco złagodniały w formie. Owszem, czasami to co się zwie homopropagandą, bywa irytujące w swej postaci, ale każda sprawa ma swoich bojowników a bojownik to z założenia radykał. Media zdają się podtrzymywać tezę nacjonalistów, że osoba homoseksualna czy biseksualna nie może być patriotką, nie może interesować się sprawami Polski, nie może być wierząca, nie może przeciętnie wyglądać (nie wyróżniać się z tłumu) ani przeciętnie zachowywać. To jakaś męska kobieta albo kobiecy facet. Homo i bi niewidoczni w społeczeństwie czyli wpasowani w kanony dostają etykietę "zdrowy heteroseksualny" i sprawa ucięta. Znam wierzące lesbijki, takie które od parad trzymają się z daleka, nie machają tęczową flagą, nie popisują się orientacją jak ciekawym hobby, nie idą ulicą trzymając partnerkę za rączkę, nie całują się w miejscach publicznych, wyglądają jak przeciętna kobieta, niektóre to patriotki, niektóre mają nawet poglądy dość prawicowe. W taki obraz nikt nie uwierzy, w mediach dostajemy Biedronia, Jacykowa czy parę raczej męskich lesbijek. Społeczeństwo myśli sobie "aha, to oni wszyscy tak właśnie wyglądają i tak się zachowują, są bojownikami, emanują swoim homoseksualizmem". Dla wielu ludzi nie ma znaczenia, że dzisiejsze czasy pozwalają na bycie sobą, pozwalają mówić głośno o orientacji, wcześniej to było nie do pomyślenia. Taki Biedroń w latach 20 XX wieku, czy jeszcze gorzej- w XIX wieku, mógłby o swojej orientacji rozmawiać tylko w mieszkaniu kochanka, najlepiej nocą i najlepiej szeptem. Portale dla lesbijek są pełne ogłoszeń gdzie kobiety w wieku 40+ szukają miłości, partnerki na resztę życia, bo wcześniej się nie było im to dane, żyły w ukryciu. Niektóre lesbijki mają mężów, dzieci i stawiają na takie życie, mają stabilizację, opiekę, miłość ze strony partnera...  brakuje im jedynie miłości w nich samych, ale miłość to towar luksusowy, dużo się za ten towar płaci a ich na tą cenę nie stać, strach, niewiedza i pozorna wygoda je zubożyła. Przyzwyczajenie i sympatia do partnera to substytut miłości, do tego dzieci- które wprowadzają jakąś radość czy pozwalają przez jakiś czas nie myśleć. Co prawda to ich sprawa i nikt nie może im nakazać zmiany decyzji, ale gdyby się częściej ujawniały, to spojrzenie na osoby homoseksualne i biseksualne mogło by ulec zmianie na lepsze. Jednak nie można ich zmusić by takie kroki podjęły w imię solidarności i poprawy bytu innych osób homoseksualnych.
Jak czegoś nie widać, to tego nie ma. Jest tylko to, co widoczne dla oka czyli parady, kolorowe piórka, tuszowanie płci w wyglądzie- to nie buduje dobrego wizerunku. Dziś, by uwierzyć w teorię o innej orientacji Marii Konopnickiej, musiałaby ona nosić luźnie ciuchy, najlepiej męskie garnitury, ściąć włosy, zachowywać się jak facet i nie mieć dzieci- pewnie dyskusji by nie było. Jeszcze jakby była lewicową aktywistką i feministką, to teoria byłaby niepodważalna, no i absolutnie nie mogłaby być patriotką, bo Polka patriotka to żona i matka. Sęk w tym, że lesbijka też może być żoną i matką. Zaraz zaraz... przepraszam za wstawkę, ale czy Dulębianka nie była dosyć męską kobietą?
Jakaś cząstka środowiska homoseksualnego łączy swój styl bycia i poglądy z orientacją, zatem każda krótko ścięta kobieta ubrana w bojówki to lesbijka? Każda feministka to lesbijka? Każda kobieta o poglądach mocno lewicowych to lesbijka? Pozostałe to hetero? Doprawdy- przezabawne. Nic dziwnego, że homoseksualizm uważa się za "epidemię" dzisiejszych czasów- za wytwór nowoczesności i postępu oraz kreację środowisk skrajnie lewicowych. Ukrytych nie bierze się pod uwagę w ogóle, czasami coś się o nich wspomni, gdzieś tam w sieci niewinne przewinie się jakaś historyjka, ledwo zauważona przez grono nie większe niż tysiąc osób. Media zdominuje za to ów "lesbizm" czyli wszystko to, co ponoć "charakteryzuje" osobę homoseksualną, a to co widać w mediach, to widać w społecznej świadomości.

Fakt- jednoznacznych dowodów na homoseksualną orientację Marii Konopnickiej brakuje, ale wiele wskazuje na to, że jej przyjaźń z Dulębianką mogła być znacznie cieplejsza niż to się niektórym wydaje. Czy sypiały ze sobą? Kto to wie? Ja myślę że tak, bo to było coś więcej niż przyjaźń,  i myślę że Konopnicka była biseksualna, ale tylko Konopnicka i jej przyjaciółka mogłyby to potwierdzić a niestety już ich o to nie zapytamy. Prawnuczka Marii Konopnickiej zagroziła w faktach, że pójdzie do sądu jeśli LGBT jeszcze raz posłużą się Konopnicką. Jeśli Zawisza fakty oglądał, to pewnie skakał po ścianach z radości. TVN podlizuje się skrajnej prawicy? Zanegowali inną orientację Konopnickiej, pokazali widzom znawców tej postaci w zestawieniu z Biedroniem odpowiadającym "ja z Konopnicką nie spałem, nikt ze współczesnych nie spał więc nie jesteśmy w stanie stwierdzić czy ona była w 100% lesbijką czy nie". Reporterka walnęła suchymi faktami- "Konopnicka urodziła ośmioro dzieci, owszem z mężem nie mieszkała, ale z Marią Dulębianką tylko się przyjaźniła" Tylko, no bo to przecież nie mogło być więcej. Koniec tematu, media wiedzą najlepiej, media już wyjaśniły a TVN zna całą prawdę.

Ostatnie wydanie faktów jest na stronie fakty.tvn24.pl sami oceńcie.

sobota, 10 listopada 2012

Odzyskajcie rozum.

Święto Niepodległości jak co roku, będzie obchodzić miliony ludzi w Polsce. Miażdżąca większość z nich to święto spędzi w radosny i przede wszystkim pokojowy sposób. Niestety istnieje grupa baranów- na szczęście nadal w mniejszości- która to święto obchodzić będzie drąc ryj, głosząc ideologie, niosąc haniebne transparenty a także rzucając kostką brukową, tudzież innymi ciężkimi przedmiotami. Nie twierdzę, że tą grupą są tylko skrajnie prawicowe przygłupy (chociaż to jest większość spośród owych baranów), w tej grupie są też osoby ze środowisk skrajnie lewicowych. Atmosfera 11 Listopada od zeszłego roku zrobiła się gorąca, w końcu do pieca dokładają katoprawicowcy a drwa podają im skrajni lewicowcy. To by należało wpisać w naszą tradycję- 90% społeczeństwa obchodzi święto, 10% wybiera sobie ten dzień na dzień głoszenia ideologii i robienia zadymy. O tyle, o ile nie dziwi mnie reakcja ultralewicy, o tyle dziwi mnie zachowanie katoprawaków bo to co robią, pokazuje że w głębokim poważaniu mają święto narodowe, rocznice odzyskania przez Polskę niepodległości... czy to nie powinno być dla nich ważne święto? W końcu uważają się za największych patriotów i jedynych prawdziwych Polaków. Ich marsz to tak na dobrą sprawę marsz odmieńców, marsz fanatyków, których generalnie się nie lubi i nie utożsamia w żaden sposób z polskością tylko ze zwykłym pieniactwem i agresją. Marsz niepodległości to hołd dla ugrupowania. które przed wojną jawnie wychwalało faszyzm i pochwalało postawy antysemickie, ksenofobiczne oraz religijny fanatyzm. Ten marsz, nie jest marszem dla wszystkich Polaków i Polek, to jest marsz dla tych i tylko dla tych, którzy podpiszą się obiema rękami pod ich poglądami. Czyli Polska A bawi się jak przystało na takie święto, Polska B natomiast odcina się od innych rodaków robiąc sobie własne święto i czcząc jakąś własny, nieistniejący kraj. Tegoroczny marsz odbędzie się pod hasłem „odzyskajmy Polskę”- to ma być żart? Czy może groźba, że w dzień, w który Polska niepodległość odzyskała, jakaś skrajnie zła banda chce tą Polskę podbić i zamienić w skrajnie katolickie piekło, z którego uciekło by więcej niż 70% rodaków. Czy na marsz niepodległości (celowo piszę małą literą i nie zamierzam z dużej) przyszli tylko zadymiarze, kibole, drechy i skini? Nie tylko, przyszli też ci, co maszerowali „spokojnie” (słowo ujęłam w cudzysłów, gdyż hasła temu marszowi towarzyszące to nic innego, jak agresja słowna). Chuligani, to była ta mniejsza grupa katonarodowców, ale ta najlepiej widoczna z uwagi na swoje zachowanie. Od tej grupy odcinają się organizatorzy marszu i przedstawiciele środowisk nacjonalistycznych- ja pytam dlaczego? Zamiast wytłumaczyć zachowanie swoich czarnych owiec i bojówek, odwracając uwagę mediów- liderzy nacjonalistów- wypominają niemiecką antife, która pojawiła się na blokadzie marszu niepodległości. Fakt, goście z Niemiec byli i nabroili, jednak za „przyjaciół” z zachodu ktoś już przepraszał, za czarne owce narodowców nikt. Drodzy Panowie organizatorzy, te zamaskowane, nacjonalistyczne mordy to wasi i dobrze o tym wiecie, ktoś im pozwolił przyjść, ktoś ich zaprosił, ktoś im dał info, ktoś im pomógł się zorganizować, ktoś ich chronił tyłki. Tak na dobrą sprawę- dumni jesteście z takich bojówek i chcecie ich ponownie na marszu, bo znowu powiecie, że agresję sprowokowali blokujący wraz ze złą, tuskową policją, to jest wam na rękę. Przypomniało mi się właśnie, że narodowcy zapraszali (czy oficjalnie?) nacjonalistów z innych krajów m.in. Węgier. Zatem druga strona też miała posiłki zza granicy, miała również wsparcie w postaci kanalii z B&H- ugrupowania jawnie popierającego nazizm.

W nocy z piątku na sobotę doszło do incydentu na Krakowskim Przedmieściu naprzeciwko bramy głównej UW. Grupę czterech plakaciarzy zaczepiła początkowo grupa kilkunastu obcokrajowców z Włoch i Hiszpanii, którzy wdali się w rozmowę po angielsku. Okazało się, że są to działacze grup neofaszystowskich (posiadali emblematy z krzyżami celtyckimi – Italian Social Movement i chyba hiszpańskie MSR) i nie podobało im się, że polscy plakaciarze stwierdzili, że „Hitler was bad and nazis killed a lot of Polish people”, odpowiedzieli „Hitler was good, fuck antifa”. Zagraniczni neofaszyści byli oprowadzani przez kilku polskich nacjonalistów i dziewczyny z przypinkami tegorocznego Marszu „Niepodległości” „

Czy muszę to komentować? Niestety po wszystkim, katonarodowcy jak zawsze dobrze się wytłumaczą, mówiąc o złych ludziach blokujących marsz a sami będą lansować się na cnotliwych rycerzy polskości, to jest żałosne.
Sprawa policjanta kopiącego uczestnika zeszłorocznego marszu niepodległości znowu wróciła, biedni katonarodowcy są przerażeni brutalnością policji.. a ja jestem zdumiona, że policja w dzisiejszych czasach jest taka łagodna. Czy ten uczestnik sobie zasłużył na takie traktowanie? Dla mnie zasłużyłby sobie nań samymi poglądami w stylu „jestem prawdziwym Polakiem i mnie się wszystko należy a wszyscy inni do gazu!” Gdyby tylko takowe miał (i może takimi uraczył policjanta?). Policja dalej jest nazbyt łaskawa i ma związane ręce, przecież uderzenie pałą po łbie takiego faszysty czy antyfaszysty, to nadużycie w świetle prawa, za to wywoływanie zadymy i psucie Polakom ich święta jest za to wolnością obywatelską, którą należy szanować. Główny kierownik ONR nie ukrywał ostatnio, że przemoc nie jest obca jego ugrupowaniu i jeśli trzeba, użyją jej. Użyją jej też na marszu? Z całą pewnością już wydzielono grupę bojowników o „niepodległą” Polskę wg katoprawaków. Poza polskimi flagami, powiewać też będą inne np. czerwona flaga z białym kołem i wpisanym weń czarnym krzyżem celtyckim, czy ta flaga nie przypomina wam innej flagi? Kolorystyka taka sama, układ też tylko czarny znak trochę inny, jednak dziś kojarzony dokładnie z tym samym, co prezentowała nazistowska swastyka. Plakat stworzony przez stowarzyszenie „Marsz Niepodległości” przedstawia trzy postacie: żołnierza, husara oraz kobietę ze skrzydłami, odzianą w rodzaj jakiegoś kostiumu kelnerki z nietypowej restauracji. Pozostawiając w spokoju skrzydlatą dziewicę, przyglądam się dwóm pozostałym postaciom- husarowi, którego sobie nacjonaliści zagarnęli jako jeden z ich symboli, oraz żołnierzowi z radzieckim pepeszem (czy oni to zauważyli?). Żołnierz i husar, tak samo symbole wszystkich nas, zagarnięte przez te bezmózgie zombie jakby to tylko oni, mieli do nich prawo, do patriotyzmu i określania siebie mianem „Polak”.

Co będzie się jutro działo? Przekonamy się, wiem jedno- w mediach od rana do nocy królować będą lewacy na przemian z faszystami a kamery, nie pokażą całości tylko burdę o ile taka będzie...a będzie na pewno. Marsz środowisk nacjonalistycznych każdego roku jest symbolem podziałów, symbolem dążenia do przewrotu, wojny domowej czy destabilizacji "my Polacy jesteśmy tu, a ci którzy stoją tam, to wrogowie" Tam czyli wszędzie poza grupą maszerujących. Ci ludzi często posługują się zwrotem "My Polacy", oni go nadużywają - są oczywiście Polakami, tylko że tego zwrotu używają wtedy, kiedy swoje idee tłumaczą dobrem reszty narodu, która nie wygłasza jawnie poglądów przeciwnych (czy wiedzą, że brak aprobaty dla skrajnej lewicy, nie jest aprobatą dla skrajnej prawicy?). Stawiają się więc na pozycji przedstawicieli przynajmniej kilkunastu milionów Polaków- kto dał im to prawo? Drodzy katoprawacy, nim zechcecie odzyskiwać cokolwiek, w pierwszej kolejności odzyskajcie rozum.

poniedziałek, 22 października 2012

Tusk sponsoruje.

Finansowanie in vitro- to żart? Pominę rozważania polityków i publicystów na temat blastuli jako człowieka, bo to jest dalekie od powagi i zdrowego rozsądku. Przykładowa para nie może mieć dzieci, para zarabia w sumie 3tys netto- nie stać ich na in vitro zatem wybierają się po kasę do państwa a państwo im tą kasę daje. Wracają szczęśliwi do domu i oglądają w telewizji program o jakimś nastolatku chorym na coś bardzo poważnego, coś co można leczyć, ale leczenie jest cholernie drogie. Ten młody człowiek pasjonuje się mechaniką, projektuje nawet własne urządzenia, ale choroba przeszkadza mu w rozwijaniu pasji. Na leczenie nie stać jego rodziny a datki to jakieś ochłapy. Ma przed sobą jeszcze kilka lat życia. Nie ma dla niego pieniędzy i nie będzie, będzie za to kasa na in vitro. Jak się czuje ta para? Pewnie nijak bo większość z nas to egoiści. Ja nie chcę oceniać i mówić, że ten człowiek jest lepszy od tej pary, może nie jest, nie o to przecież chodzi. Pieniądze na niepewne poniekąd danie możliwości posiadania potomka są a na leczenie żyjącej już osoby... tu ich zabrakło, dlaczego? Dlaczego ludzie z bardzo poważnymi problemami muszą liczyć na fundacje, na prywatnych darczyńców, na łaski banków i borykać się ze spłatą kredytów do końca życia? Ok, jeśli już in vitro to szansa na zwiększenie przyrostu naturalnego i tylko o to chodzi, to niech in vitro będzie również dostępne dla kobiet samotnych, dla nieformalnych par, dla kobiet homoseksualnych. No co? Czy to nie byłby plus dla demografii? Oczywiście, że tak. No ale w tym kraju w/w osoby to jednostki niższej wartości jeśli chodzi o prawo do posiadania dzieci. Rozumiem pary, które bardzo chcą dziecka a nie mogą go mieć, to na pewno boli, jednak samo pozwolenie na in vitro już daje im prawo by to dziecko mieć, natomiast dawanie im jeszcze pieniędzy, gdy brak ich na ratowanie życia innych ludzi to dla mnie nieporozumienie. Tusk obiecał, że da a jak Tusk mówi, że coś zrobi to mówi- więc może nie powinnam się zajmować tematem. Jeśli jednak tym razem, zrealizuje swoją obietnice jak rzadko kiedy, to co z tego wyniknie? Większe zniechęcenie do in vitro? Tusk da kasę czyli z czegoś weźmie, więc gdzieś komuś zabraknie bo jak wiadomo, wolnej kasy na takie fanaberie nie ma. Jeszcze większy konflikt w PO? Przecież niemal 20% posłów i posłanek w tej partii głosowało za absurdalnym zaostrzeniem ustawy antyaborcyjnej, czyli 20% dało do zrozumienia, że blastule też uważa za człowieka a więc in vitro to dla nich powinna być zbrodnia- bo jak tak mrozić człowieka w ciekłym azocie, na pewno będzie mu zimno...
Takie rozwiązanie jest gestem w czyjąś stronę? Hmm, taki PR-owy chwyt? Zaostrzenie ustawy antyaborcyjnej to ukłon w stronę tych prawicowych a dawanie kasy na in vitro to gest w stronę tych lewicowych i bardziej liberalnych obywateli? Słupki sondażowe wszak mogą śnić się po nocach i wyrywać gwałtownie ze snu- faktycznie premier jakiś taki niewyspany ostatnio a posłowie i posłanki z PO jacyś bardziej spięci.
Czego dotyczy program zdrowotny?

Program zdrowotny - zespół zaplanowanych i zamierzonych działań z zakresu opieki zdrowotnej ocenianych jako skuteczne, bezpieczne i uzasadnione, umożliwiających w określonym terminie osiągnięcie założonych celów. Polegają one na wykrywaniu i realizowaniu określonych potrzeb zdrowotnych oraz poprawę stanu zdrowia określonej grupy świadczeniobiorców.
Programy zdrowotne mogą opracowywać, wdrażać, realizować i finansować ministrowie, jednostki samorządu terytorialnego lub Narodowy Fundusz Zdrowia. Dotyczą one w szczególności:
  • - ważnych zjawisk epidemiologicznych,
  • - istotnych problemów zdrowotnych całej lub wybranej grupy pacjentów,
  • - wdrożenia nowych procedur medycznych i działań profilaktycznych
Gdzie tu miejsce na finansowanie in vitro? No ale tak, po co leczyć chorych, szkoda czasu i kasy, lepiej robić nowe a chorego się pozbyć czym prędzej...tylko, że dzięki ostatnim cyrkom w Sejmie chorych może się rodzić więcej. Będzie kasa dla kobiet, które przez głupotę posłów urodziły chore dzieci? Nie będzie jak znam życie, bo ci co za tym projektem głosowali w dupsku mają te problemy, ma się urodzić i koniec a potem umywają rączki. Kasa na in vitro rzecz jasna zawsze się znajdzie. W końcu ma nas przybywać, chorych czy zdrowych, bez znaczenia – w Wielkiej Brytanii już nas przybywa, bardziej niż w Polsce, zagadka dla posłów- dlaczego tak się dzieje w tym cholernie „lewackim i amoralnym” kraju?


czwartek, 11 października 2012

Patologia po polsku- kolejny odcinek.

Przejdzie czy nie przejdzie? Wiele kobiet teraz się nad tym zastanawia, czy chora ustawa praktycznie całkowicie zakazująca aborcji wejdzie w życie? Posłowie mówią „dajmy się dzieciom nienarodzonym (wtf?) narodzić i zdecydować czy chcą żyć” - powalająca logika, rozkłada na łopatki, rozwala mózg, sama pakuje walizki by wiać czym prędzej z tego patologicznego kraju. Posłowie wypowiadają się za...zygoty... o zgrozo! Biorą w obronę komórki, nie kobiety. Pewien mądry inaczej poseł w studiu Polsatu mówił, że przecież mamy mnóstwo dzieci niepełnosprawnych, zatem powinniśmy dać szansę innym się narodzić. Super, skoro tak to polecam wszystkim przymusowym matkom zostawić takie dzieci pod drzwiami domów posłów SP, PiS oraz tych 40 czarnych owiec z PO. Niech się nimi zajmą, niech dadzą im szansę na życie za własne pieniądze i własny trud... skoro tak bardzo ich chcą i wypowiadali się za nie na długo przed ich powstaniem. Kobieta jak zawsze nie ma nic do gadania, ma urodzić i basta. Czy finanse jej na to pozwalają czy nie, czy ma ochotę czy nie, czy jest gotowa do tej roli czy nie, kogo to obchodzi, przecież nie te świnie z Sejmu. Świnie z Sejmu zapewne wolą mordowanie dzieci- tych prawdziwych czyli narodzonych- niż usuwanie niechcianej ciąży. Katarzyna W. byłaby by z nich dumna, w końcu politycy przysporzą jej koleżanek.
Adolf Hitler też całkowicie zabronił aborcji w Niemczech, chociaż był też zwolennikiem „zdrowego i silnego” społeczeństwa, pozbawionego osób niepełnosprawnych. Takie dzieci lepiej było uśmiercić po urodzeniu, w Polsce będzie podobnie, tyle że tych dzieci nikt nie będzie uśmiercał bezpośrednio, to się będzie odbywało tak jak do tej pory- brakiem środków na leczenie takich dzieci i ich powolną agonią. Te które przeżyją jako kaleki, będą wykluczone, jeśli będą jeździć na wózku zostanie im siedzenie w domach, bo do większości budynków nawet nie wjadą. Te upośledzone umysłowo zawsze pozostaną obiektem skupiającym durne spojrzenia, wykluczonym z normalnego życia, odizolowanym od społeczeństwa. Rzecz jasna, jeśli ustawa przejdzie – co mam nadzieje nie nastąpi- to zostanie tylko opcja usunięcia ciąży będącej wynikiem gwałtu. Mogłabym postawić pytanie co zatem odróżnia płód upośledzony od płodu będącego wynikiem czynu zabronionego? Skoro już posłowie mówią za zygoty to dlaczego nie za wszystkie? Hipokryzja? Jak zawsze. Nawet jeśli ta jedna opcja pozostanie, to cóż z tego, skoro aborcji ciąży będącej wynikiem przestępstwa można dokonać tylko w razie stwierdzenia gwałtu! To generalnie odbywa się po wydaniu wyroku, ten może zapaść, gdy będzie już dość...późno, lub może wcale nie zapaść i zgwałcona kobieta będzie musiała urodzić (sic!). Co będzie się miało dobrze, po wejściu takie ustawy w życie? (odpukać w niemalowane) Podziemie aborcyjne no i oczywiście zagraniczne klinki, zwłaszcza te na Słowacji i w Czechach. W tym samym czasie posłowie, którzy głosowali za ustawą, będą żreć, chlać, chodzić na dziwki i bawić się kolejnymi ustawami partoląc je jak zawsze a problemy społeczeństwa będą im obce. Norma, która zaczyna wprawiać społeczeństwo w wibracje a to społeczeństwo jest jak stos kamieni na zboczu góry... posłowie oby tak dalej a wkrótce przygniecie was lawina.

Poseł Godson- głosował za chorą ustawą, rozumiem że te obyczaje przywiózł z Afryki, gdzie kobiety traktuje się gorzej niż śmieci? Chociaż tutaj życzyłby sobie być równym jako czarny i postrzeganym jako człowiek, prawda panie pośle? Powiedz to pan kobietom, do zygot pan nie gadaj bo to trąci jakimś afrykańskim zabobonem (podobnym do tego naszego, katolickiego). Pan Schetyna przyznał, że posłowie z PO nie wiedzieli jakie będą konsekwencje głosowania za ustawą
Nie było tak, że grupa posłów zrobiła to z pełną premedytacją. Gdyby wszyscy byli świadomi, jakie konsekwencje będzie miało takie głosowanie to matematyka byłaby zupełnie inna
Moja mama od zawsze powtarza, że Schetyna ma uśmiech imbecyla... ma rację. Jeśli posłowie PO (jak i inni?) nie wiedzą co robią, za czym lub przeciw czemu głosują, to dlaczego do diabła, jeszcze siedzą w Sejmie i wpływają na losy tego kraju? To się robi już nie tyle niesmaczne co niebezpieczne. Mamy rząd złożony z matołów, pyskaczy, marud, pajaców i knurów wszyscy oni zusammen kwalifikują się do jak najszybszej wymiany.

Umowy śmieciowe to bolączka...ale tylko polityków i motłochu z Solidarności. Czy umowy śmieciowe przeszkadzają społeczeństwu? Chyba nie przeszkadzają nikomu, kto na podstawie takiej umowy ma pracę, zarabia pieniądze i może wpisać w CV kolejne doświadczenie. Nie przeszkadzają tym bardziej temu, kto na podstawie takiej umowy ma powyższe oraz wie doskonale, że nad godną emeryturą musi pomyśleć sam. Zlikwidowanie tego rodzaju umów cywilnoprawnych oznaczać będzie wywalenie z obiegu wielu tysięcy ludzi. Pracownik zatrudniony na podstawie np. umowy-zlecenie, często dostaje po jakimś czasie umowę o pracę, jeśli nie to chociaż zachowuje ciągłość pracy i umowę o pracę dostanie u następnego pracodawcy zainteresowanego jego doświadczeniem zawodowym. Co takiego złego jest więc w tym umowach? Nie ma kasy odprowadzanej do ZUS... i wszystko jasne, trzeba przecież ratować ZUS czyli pompować do budżetu, a skoro już nie ma skąd, to trzeba kombinować. Jedynym co się ostatnie przed szukaniem oszczędności będzie tradycyjnie Kościół. Likwidowanie tego rodzaju umów będzie ciosem dla gospodarki, no ale cóż- widocznie rząd nie ma zamiaru poprawić bytu obywateli i postanowiło na powrót rozruszać fabryki taniej siły roboczej dla krajów zachodnich.

Co przeraża mnie jeszcze bardziej? Że roztargnienie i ignorancja PO oraz ospałość na lewo od centrum, doprowadzić mogą do największej tragedii- powrotu PiSu do władzy. W sondażach PiS wypada lepiej niż PO, gdyby jeden sondaż tak mówił uznałabym to za niewartą uwagi pomyłkę, ale tak mówi już kilka sondaży. CBOS, TNS OBOP, sondaże portali informacyjnych i gazet- to wszystko mówi nam, że PiS ma się co raz lepiej a nie gorzej. Co mądrzejszym włos powinien zjeżyć się na głowie. Jeśli już teraz ktoś narzeka na kiepską sytuację gospodarczą, rosnące ceny, brak miejsc pracy, pomysły absurdalnych ustaw (jak choćby ta o zakazie aborcji) to niech wie, że za PiSu będzie gorzej. Jeśli ktoś buntuje się przeciwko małżeństwu państwa z religią, to niech się przygotuje, że za PiS to będzie małżeństwo bez możliwości rozwodu, chyba że z rozwodem po włosku.

Przypomniała mi się pewna piosenka... może cały jej tekst nie jest trafiony, ale refren na pewno! 

środa, 19 września 2012

O Paweł...

Ostatnio głośno o Kukizie. Ja typa nie trawię a jego twarz wywołuje u mnie nieprzyjemne skurcze jelit. Jednak inicjatywę z jednomandatowymi okręgami poniekąd popieram (chociaż polemizować bym mogła), ale nie o tym chciałam napisać, czy ma gościu czasami rację czy nie. Chodzi mi o jego zdolności aktorskie, które w ostatnim czasie rozkwitają. Kukiz przychodzi do Wojewódzkiego i papla, papla tak że nawet Wojewódzki nie może dojść do słowa. Prawi morały, kazania, strzela hasłami które zbierają brawa publiczności w studiu. Myślę sobie- mamy kolejnego cwaniaka prawaka, ostatnio jest moda na polityczną karierę dla byle kogo. Paweł Kukiz zarzeka się ponoć, że on politykę będzie komentował, ale politykiem nie będzie... ależ już nim jest. Ostatnio na NE pisano, jakie miałby szanse w wyborach prezydenckich, ponoć duże ale to w końcu NE pisał, więc tyle w tym prawdy ile w komunistycznym manifeście. Kiepski piosenkarz lansuje się teraz na guru niezadowolonych mas. Udaje równego chłopa, który stoi murem za każdym obywatelem, pokrzywdzonym przez władzę. Równo ścina łby wszystkim politykom, takim czy owakim, pokazuje się jako przyjazny ludowi luzak a jak wiadomo lud ciemny to wszystko kupi. Kupuje zatem lud równiache Pawła i nie wie, że ten równiacha właśnie wkracza na drogę politycznej kariery, już sobie ścieżkę toruje a na końcu tej ścieżki jest Wiejska zapewne. Ja już nie wierzę żadnemu kontestatorowi polityki, który zbyt często swą twarzą sygnuje jakieś ideologie konkretnych partii, który w politykę zaczyna się za ostro bawić, który wciska się w media żeby dodać swoje 3 grosze. On nie jest oryginalny, on jest taki sam jak wielu polityków ze skrajnej prawej, potrafi tylko lepiej niż oni operować słowem. Te same ciemne idee i ta sama pokraczna wizja państwa skrajnie prawicowego terroru, zakazów i nakazów. Panie Kukiz, to pan tak śpiewał w piosence Virus sLD.

Jak ja was kurwy nienawidzę
I jak ja wami kurwy gardzę
Jak ja się za was kurwy wstydzę
Gdy za granicę czasem zajrzę

To samo ja śpiewam o ludziach z takimi poglądami jak pan, jak ja was się kurwa wstydzę, gdy za granicę czasem zajrzę.

Nadejdzie kiedyś taki czas
Za wszystko kurwy zapłacicie
W helikoptery wsadzą was
I nigdy już tu nie wrócicie

Oj tak, przyjdzie kiedyś na was czas, tu się pan Kukiz w ocenie nie pomylił, tylko obawiam się, że śpiewa też o samym sobie. Ktoś kto w swoich piosenkach stale nienawidzi i stale snuje plan wielkiej zemsty i przewrotu, równym gościem być nie może, raczej kolejnym nawiedzonym monstrum, któremu przyświeca cel bycia kolejnym politycznym guru z koszmarnymi wizjami przyszłości Polski. 

poniedziałek, 17 września 2012

Ukryta patologia

Twórcom programu ukryta prawda współczuję patologicznego umysłu oraz zaśmiecania tą patologią polskiej rzeczywistości. Oto dziś, gwałcona przez ojca 18latka, postanowiła urodzić dziecko z tej... "miłości". Ojciec gwałciciel, matka schizofreniczka, siostra faszerowana lekami psychotropowymi też jest gwałcona przez ojca. Ale wszytko kończy się dobrze <w tle śpiewają chóry anielskie> bo 18latka decyduje się ochronić tzw życie (na)poczęte, chociaż zaznacza - że nie będzie tego dziecka kochać. Urodziła i oddała do adopcji, to to jak wiadomo- w oczach porypanych fanatyków- taki banalik a dziecko to taki przedmiot. Kobieta w wieku lat 18, tak po prostu się tak urodzi siup i daje do adopcji by później jakby nigdy nic wrócić do normalności. Co z dzieckiem? Co z nim później? A kogo to obchodzi prawda?... że tak brzydko skomentuję - ja pierdole! Co za patologia! I to na domiar złego w telewizji na paśmie publicznym. Ogólnie "Ukryta Prawda" niemal cały czas kręci się wokół niechcianych ciąż, stereotypowego podziału ról, związków i orientacji psychoseksualnej... wiadomo czyj to może być program. 

Teraz ile razy potwory narodowości polskiej, tępe jednostki, fanatycy itp odwołają się do tego jakże idiotycznego serialu? Mnóstwo razy.

niedziela, 22 lipca 2012

Zbigniew Hipokryta.

Ziobro powiedział, że jest za zniesieniem immunitetów posłom, senatorom, sędziom i prokuratorom. Jak twierdzi, dzięki immunitetom pewne osoby mogą chronić się przed odpowiedzialnością za takie  przestępstwa jak jazda po pijanemu czy bicie żony... a to ciekawe, bo Solidarna Polska jest przeciwko konwencji o zapobieganiu i przeciwdziałaniu przemocy wobec kobiet, czyli jest jak najbardziej za biciem żon bezkarnie nazywając to ochroną naturalnych ról kobiety i mężczyzny (kobiety przy garach, mężczyźni - cała reszta zajęć łącznie z życiowymi przyjemnościami). Przypomniała mi się także sprawa sprzed roku , kiedy to Ziobro znacznie przekroczył prędkość na niemieckiej drodze i to jeszcze samochodem na dwóch różnych tablicach rejestracyjnych, jednak nie miał zamiaru poddać się kontroli ani płacić kary- zasłonił się immunitetem. Zbysiu faktycznie pozbył by się immunitetu? Czy tylko tak papla by im poparcie wzrosło? Czegoś się facet nauczył w tym PiSie, to przyznać trzeba, a w przypadku Blidy immunitet i tak by mu nie pomógł- dobrze o tym wie.

czwartek, 19 lipca 2012

To plaga, bunt czy następstwo?

Czy to jest jakaś plaga? Madzia, Szymon, chłopiec z Mrągowa, tu jakieś dziecko w siatce, tam jakieś dziecko w koszu, teraz znowu 24latka, która zniknęła tydzień temu razem ze swoim dwutygodniowym dzieckiem- odnalazła się, ale z martwym dzieckiem. Co się dzieje ostatnimi czasy? Moja prababcia mówiła, że kobiety tak robiły przed wojną, jakby nagle je coś opętało- jakby ją podświadomie przeczuwały. Kołtuny za to mówią, że to wina tabletek antykoncepcyjnych (ich "winą" byłby brak takich rewelacji..) oraz demoralizacji i upadku cywilizacji chrześcijańskiej miłości. Psychologowie i psychiatrzy mówią, że to wina życia w coraz większym stresie, matka powinna odpoczywać i mieć spokój, zwłaszcza zaraz po porodzie w razie ryzyka wystąpienia syndromu okołoporodowego... szkoda że psychologowie i psychiatrzy potrafią dawać puste rady a nie weryfikować rzeczywistość. Księża mówią to samo co kołtuny, lewica i liberałowie (część z nich)- że to brak możliwości aborcji oraz brak stwarzania matkom i ich dzieciom możliwości do godnego życia(z czym się na 70% zgadzam). Przyczyny ich decyzji nie znam, ale mniemam że każde z tych zdarzeń miało inną przyczynę i każda z historii, mogła się nie wydarzyć...ale taki kraj.

środa, 18 lipca 2012

Co z jego głową?

Przeczytałam coś, co sprawiło że krew mi się lekko zagotowała. Niejaki Michalkiewicz- wyjątkowo nieprzyjemna persona- pisze że przeciwdziałanie przemocy wobec kobiet jest gwałtem na naturze, normalności i maczać w tym palce musieli jacyś sodomici. Pisze ten "człowiek" idiotyzm następujący:

"Skoro zatem padł rozkaz, że Polska ma przystąpić do konwencji o zwalczaniu przemocy wobec kobiet, to nieomylny to znak, że wśród bezpieczniackich watah chwilową przewagę zdobyła wataha sodomitów, którzy pragną wykorzystać tę sytuację do własnych, partykularnych celów. Jeśli bowiem ta konwencja wejdzie w naszym nieszczęśliwym kraju w życie, to każda myśl o zbliżeniu z kobietą zacznie w każdym normalnym mężczyźnie budzić dreszcz zgrozy."

Innymi słowy, zdaniem tego-ciężko mi go nazwać człowiekiem, wybaczcie, bo nie chce mnie jako kobiety traktować jako człowieka- więc zdaniem tego czegoś, bicie kobiet, gwałty małżeńskie, stwarzanie problemów w zatrudnieniu z racji płci, traktowanie kobiety jako przedmiot w niektórych reklamach, pomiatanie kobietą, szydzenie z niej jakoby była mniej człowiekiem niż mężczyzna (bo tego dotyczy konwencja)- to zamach na normalność i zniechęcanie mężczyzn do kobiet. Ja się pytam JAKICH MĘŻCZYZN? Raczej patologii, psycholów i społecznej degrengolady, którą tylko z racji na płeć i podobieństwo do człowieka nazywa się mężczyznami. Coś mi się wydaje, że niejeden normalny mężczyzna się z tym zgodzi, bo jakoś większość nad swoimi partnerkami, siostrami czy koleżankami się nie znęca i nie zamierza.

"Najwyraźniej konwencja o zwalczaniu przemocy wobec kobiet stanowi w rękach sodomitów osobliwy instument radykalnego powiększenia terenów łowieckich i rozmnożenia zwierzyny łownej."

Bo przecież zdaniem tego czegoś, mężczyzna który nie bije, nie gwałci, nie szydzi i się nie znęca, to nie mężczyzna tylko sodomita, zbok, pedał i ogólnie samo zło. Jego wypociny są przeplatane Tuskiem, NKWD, jakimiś Eurokołchozami, obozami nazistowskimi itd... jednym słowem potok słów jednostki ostro zachwianej psychicznie- powiedziałabym, że umysł ma rozbity na miarę Breivika. Przeczytajcie sami z resztą, włos się na głowie jeży, gdy pojawia się świadomość, że takie istoty żyją w naszym kraju i jeszcze wrzucają swoje chore treści w sieć. To prawnik -dodam- nauczyciel akademicki, jaki rektor pozwala by taki ktoś kształcił naszą młodzież i zachęcał młodych facetów do znęcania się nad kobietami? Obrzydliwe. Michalkiewicza żonie współczuję takiego męża.

Dodam jeszcze zakończenie jego wypocin a brzmi ono tak

"Liczą na to, że nawet wśród osób przeciwnych zapładnianiu w szklance, dojdzie do głosu instynkt samozachowawczy i w ten oto sposób nieubłagany postęp ostatecznie zatriumfuje nad znienawidzoną cywilizacją łacińską."

Wszystko tylko nie postęp, nawet jakbyśmy mieli trwać jako zwierzęta (a nawet zwierzęta swoje samice lepiej traktują i ogólnie zachowuję się lepiej) to byle blisko Kościoła, religii i fanatyzmu, byle się głupoty, agresji, przemocy i absurdu trzymać zębami i pazurami. Jego tekst jest jeszcze przeplatany wątkiem in vitro, że niby w tej metodzie się naturalnie "odstrzeliwuje" dzieci poczęte i kobiety w ciąży a raczej ich brzuchy bo o kobietę nie chodzi... żal mu zygot i płodów, ale kobiet maltretowanych na różne sposoby i poniżanych już nie...czy to jakiś psychopata? Niech mi ktoś powie.

Na koniec komentarz z pewnego bloga, który niech robi za tło do opowiastki o tym, jak się kobiety czasami odczłowiecza

"..są kraje gdzie aborcji można dokonać legalnie w różnych stadiach rozwoju człowieka w jego życiu wewnątrz kobiety".

(Wewnątrz kobiety, człowiek wewnątrz kobiety a kobieta to jest co? Nie człowiek? Widać nie, nic do gadania nie ma, jak ma w sobie np zygotę, którą czasami sama wydali nawet o tym nie wiedząc- ten komentarz napisano w kontekście śmierci dziecka w czasie porodu a nie aborcji)

czwartek, 12 lipca 2012

O Madonno!

Madonna wystąpi 1.08 2012 w Polsce, w związku z czym mnóstwo ludzi zakupiło (i jeszcze zakupi) bilety, zabierze znajomych i ruszy się bawić na jej koncercie. Innych to wydarzenie nie ruszy, nie ten rodzaj muzyki, nie są łowcami koncertów, zajmą się codziennością. Jeszcze inni (bardzo dosłownie- inni) złapią za krzyż (w naszym kraju to rodzaj oręża) za megafon, narobią transparentów z durnymi hasłami i pójdą się wygłupiać na ulicy, utwierdzają tłumy ludzi w przekonaniu, że Polska zdrowym krajem nie jest i nie prędko będzie. 1.08 to święto- jedno z wielu, w sumie gdyby głębiej spojrzeć na wszystkie 365 dni roku w polskim kalendarzu, to co drugi jest jakimś świętem. Oj przepraszam... to jest WIELKIE święto i każdy Polak oraz Polka- starzy, młodzi, niemowlaki, całe rodziny razem z kotem, psem, chomikiem i żółwikiem- powinny świętować je w jedyny, słuszny, katolicki, prawicowy sposób. Na szczęście, wielu ludzi święta polskie obchodzi tak jak chce i póki co, nie ma przymusu do jednego wzoru świętowania. 


"1 sierpnia to polskie święto narodowe. Oddajmy hołd żyjącym i poległym Powstańcom, którzy ofiarnie walczyli za Ojczyznę. Nie pozwólmy zbezcześcić naszych świętości! Ten protest to nasz moralny obowiązek!"

Napisali fanatycy w liście do organizatorów koncertu. Radziłabym im zacząć od siebie, bo są na pierwszym miejscu wśród grup, które skutecznie bezczeszczą polskie święta i obrzydzają do nich wielu Polaków- szczególnie młodych. 

"w różnych formach atakuje wiarę katolicką. Podczas koncertów obraża ona Jezusa Chrystusa, podpalając krzyże i zakładając koronę cierniową. Ponadto propaguje homoseksualizm, lubieżnie całując się z innymi kobietami, a także promuje pornografię, wykonując obrzydliwe gesty i pozy"

O bogi i bożki... jacy ci ludzie są nieszczęśliwy i zakompleksieni. Dlaczego volkskatole nie spędzą swojego święta na własny sposób bez robienia zadymy, zakazywania i nakazywania? Bo taką już mają nieprzyjemną naturę.

środa, 4 lipca 2012

Wiecznie blokują.

Jak człowiek założy bloga, to poznaje świat dziwnych ludzi, nieprawdopodobnych przypadków, czasami nawet napotka w internecie jakiegoś prawdziwego świra. Dowiedziałam się, że istnieją feministki pro life... jak to możliwe? No jak widać możliwe, wystarczy ukraść słowo "feministka" które się kojarzy z kobietą walczącą o lepsze życie innych kobiet, później zastąpić nim słowo fanatyczka religijna. To jest jak lep na muchy, momentalnie przylgną doń jakieś nieświadome zagrożenia młódki i będą się rozczytywać. Kościół Katolicki ma swoje feministki, od dość dawna stara się nimi reklamować wśród współczesnych kobiet zachodu. Czy to dobre? Dla mnie to jak rodzaj sekty, a sekty z reguły są niebezpieczne. Wolność wyboru, prawo do rozporządzania swoim życiem i ciałem to dla wielu z nas oczywista oczywistość. Kościół Katolicki zawsze był innego zdania, zwłaszcza w kwestii ciała kobiet. Gdy pojawiły się feministki, wystarczyło się pod nie podpiąć, stworzyć grupę szybkiego reagowania o tej samej nazwie i rodzaj alternatywy, który ukrywa te same, zaprzałe, najeżone religijnymi bzdurami androny, którymi częstują nas księża z ambon.


Jakiś czas temu pisałam o naukowych bredniach, zmierzałam we wpisie do pokazania, że wiedza w danym kierunku, zapoznanie się z odpowiednią terminologią i procesami np jakie zachodzą w ludzkim ciele, wystarczy by naprodukować wodolejstwa dla ciemnych mas. To wszystko na życzenie grupy interesów (np korp. farmaceutycznej lub Kościoła Katolickiego właśnie). Jeśli fanatyk religijny, który - dziwnym trafem- edukował się w kierunku biotechnologii, na pierwszym miejscu stawia swoją religię a na drugim prawdę, to prawdą będzie manipulować na tyle sprytnie, by osiągnąć cel jaki mu nadaje zaciekła wiara. Naukowiec też człowiek, ma swoje słabości, musi coś jeść, można go kupić jak nie poglądami to po prostu kasą. Kiedyś Kościół Katolicki za dobrą metodę walki z potomkami niepokornych "kontaktujących się z siłami nieczystymi" uznawał wrzucanie dzieci do wrzątku...zaraz po spaleniu rodziców na stosie, czy to względy naukowe, etyczne, moralne za tym przemawiały? Czy nienawiść? Za zło w czystej postaci Kościół Katolicki uznaje antykoncepcje, przyczyniając się dzięki temu do epidemii wirusa HIV w Afryce i pogłębiania nędzy krajach III świata. Pastylki antykoncepcyjne nie dość, że dają przyjemność z seksu bez obaw, to jeszcze przecież szkodzą, ojej! A ja myślałam, że nic bardziej nie zaszkodzi niż niechciana ciąża czy powikłania w czasie ciąży. Aspiryna, APAP, Panadol, krople na kaszel a nawet krople do nosa, mogą zaszkodzić i to mocno. Nie ma cudownych środków bez skutków ubocznych, coś za coś. Niestety nie każdy to rozumie, partacze z kręgów pro life doszukują się celowego działania w produkcji hormonalnej antykoncepcji oraz zabiegach takich jak in vitro, szukają tam spisków mających na celu wyludnienie ziemi- co nam raczej nie grozi, raczej przeludnienie. Osoby z kręgów pro life pieklą się, ale gdy trzeba zająć się dziećmi z ubogich rodzin, dziećmi niechcianymi, niekochanymi to... znikają jak kamfora. Pro life znaczy pro życie? Chyba nie. Kobieta zdrowa to ponoć taka, co nie stosuje żadnej antykoncepcji. Wystarczy nagłaśniać wszelkie mity związane ze szkodliwością antykoncepcji hormonalnej, straszyć, siać panikę i voila! Będzie tłum wystraszonych, które przestaną stosować nowoczesne metody a przerzucą się na tzw watykańską ruletkę albo "zdąży czy nie zdąży" czyli coitus interruptus. Byle nie urodzić mutanta, nie dostać ślepoty albo nie zostać bezpłodną, bo z takimi groźbami spotykają się kobiety. Szkoda że fanatyczni bojownicy nie piszą, że to dotyczyć może zaledwie 6% kobiet które stosują antykoncepcję H chociaż nie powinny, straszyć należy wszystkie bo wtedy być może będzie więcej wpadek czyli więcej owieczek. Współczuję z całego serca, 20-letniej dziewczynie, która miała przed sobą karierę, mogła poukładać życie, zacząć zarabiać i dopiero wtedy być matką, ale niestety dzięki rozdartym ryjom fanatyków została nią za wcześnie. Jeszce z ojcem dziecka w tym samym wieku i z takimi samymi perspektywami- albo ich brakiem, lub nawet bez partnera przy boku, (który się przestraszył i zwiał-jakieś 40% przypadków). Jednak widzę w tym pewien sens- lud ciemny, lud prosty, lud łatwy do opanowania. Im mniej wyedukowanych i świadomych tym lepiej. Kościół wiecznie będzie kontrował wszystko, co daje ludziom więcej swobody, wolności, możliwość wyboru i rządzenia własnym losem. Kościół to NAJWIĘKSZY wróg lepszego jutra.

Od kiedy rozgorzała dyskusja na temat in vitro, trafiam na mnogość artykułów, które wielu biotechnologów skwituje krótko "gniot naćpanego studenta biologii". Jednym z takich artykułów jest TEN. Czy chodzi tutaj o strasznie ludzi czymś nieprawdopodobnym? Jak w średniowieczu straszono demonami, wampirami, strzygami, wilkołakami tak dziś się straszy genetyką, która natworzy jakichś potworów, ludzi o małpich pyskach i kopytach zamiast stóp. Jedyni, którzy mają coś z małp, to twórcy takich artykułów- mają małpie mózgi. Przy okazji mają coś ze sroki, wezmą wszystko co się świeci... zwłaszcza wtedy go oferuje to jakieś lobby zorientowane na walkę z in vitro? Skąd w naszym kraju to parcie na walkę z in vitro? Atak nadchodzi nie tylko ze strony popapranych polityków i przykościelnych środowisk pro life, nadchodzi również ze strony dziennikarzyn i marnych piskamów oraz naukowców od siedmiu boleści, których łatwo kupić oraz mamić głupotami modnymi w wiekach średnich. Zwróćcie uwagę na jakich portalach najczęściej porusza się temat in vitro oraz kto najgłośniej krzyczy (z pianą na ustach) przeciwko, uważając się za "eksperta".

Kilka ciekawych artykułów oraz opinii z sieci.
Argumenty Kościoła przeciwko In Vitro- czyli stara śpiewka.
Interesująca wypowiedź na forum
Grzechów śmiertelnych nie określa Bóg, oto dowód
Może nie na temat In Vitro, ale również ciekawe i poniekąd ma związek z tematem
Trochę o in vitro, trochę o prawie, trochę o refundowaniu
filozoficzne nudy dla ambitnych, istotne podsumowanie
In Vitro mniej inwazyjne niż...
In Vitro może znaczyć więcej dzieci za jednym zamachem, czyż to nie korzyść w oczach KK?
Dla kogo jest naprotechnologia(a dala kogo nie)
Kilka przykładów dla kogo jest In Vitro (nie czytać bez zapoznania się z artykułem z linku wyżej)
Na koniec

W ramach ćwiczenia rechotu:
kolejny "ekspert", tym razem od budowania statków, oraz "patryjota"- zabiera się za in vitro.."logika" powala

wtorek, 3 lipca 2012

Kolejny "ekspert" od In Vitro.

Polska to naprawdę niesamowity kraj! Żyje tu mnóstwo specjalistów z różnych, zupełnie niepokrewnych dziedzin np dr inż. Antonii Zięba. Ekspert od podawania cegieł, czyli budowlaniec z doktoratem, stara się być także ekspertem od...in vitro. Krzyczy, pluje się, stęka i jęka że in vitro szkodzi, raka powoduje, uśmierca wiele ludzkich istnień. Pan Antonii podczas nadzorowania jakiejś budowy, najwyraźniej nie przestrzegał BHP, nie ubrał kasku i cegła spadła mu na łeb. Efekt tego wypadku widać dziś, inż Antonii (celowo obcięłam tytuł dr) myśli że zarodek to człowiek, ba! On nawet plemnika uważa za pół człowieka. Dodatkowo jest też niezłym pisarzem...bajkopisarzem, płodzi bzdury, wymyśla dane, kreuje nowe statystyki których nikt, nigdy nie widział. Jest członkiem Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia Człowieka- czyli tak naprawdę obrońców gamet i zygot, bo z obroną życia nie mają nic wspólnego. Ponadto ten budowlaniec jest publicystą i felietonistą TV Trwam, RM i "Naszego Dziennika", oraz... co bawi mnie najbardziej, budowlaniec Antonii jest również zakutym łbem czyli rycerzem- Kawalerem Zakonu Rycerskiego Grobu Bożego w Jerozolimie. Proponuje eksperta od cegieł zamrozić jak ten zarodek, w ciekłym azocie, później odmrozić za 50 lat jako obiekt do badań na prymitywnymi homo sapiens lub oddać do jakiegoś muzeum żywych osobliwości.

Czy to nie jest żałosne, że ostatnimi czasy specjalistami od biotechnologii, genetyki, medycyny są politolodzy, budowlańcy, prawnicy i księża? Jeszcze obecność prawnika w tych materia można zrozumieć, ale budowlaniec? Działacz pro-life (czyli stowarzyszenia, które skupia ludzi umysłowo chorych, mało inteligentnych, zacietrzewionych, zindoktrynowanych i ślepych ) wypowiada się w kwestii in vitro i ktoś bierze go na poważnie? Przecież wiadome jest, że to lobby chrześcijańskich fanatyków zrobi wszystko, łącznie z obrzydliwym kłamstwem, manipulacjami, łapówkami i zastraszaniem (takie rzeczy miały miejsce w USA) by osiągnąć swój cel, prawda - jeśli jest niewygodna- zostanie uciszona. 

poniedziałek, 25 czerwca 2012

(Nie)cne media.

Pisałam już o Wojewódzkim i Figurskim, o ich wybryku z ukraińskimi gosposiami w roli głównej. Chłopaki przegięły, zgodzę się z tym, mogli wybrać inny sposób piętnowania stereotypów- bez wątpienia, powinni szczerze przeprosić - jak najbardziej, ale do cholery! Dlaczego ich program zdjęto z anteny Eska Rock? Jak się okazuje, Rada Etyki Mediów przy pomocy KRRiT już kilka razy upominała radiostację, że program dwóch satyryków jest co najmniej niesmaczny i należy przywołać ich do porządku. Stało się, miarka się przebrała i Porannego WF już nie ma, KRRiT zażądało zapewne zdjęcia programu, bo wcześniej jak mniemam- dać znała o sobie owa Rada Etyki. Może i prawidłowo, ale dlaczego nikt się nie upomina o uciszenie na stałe takiego Radia Maryja? Figurskiego i Wojewódzkiego uznano za ksenofobów, rasistów, chamów a nawet agresywnych agitatorów, dlatego już nie usłyszymy ich na Esce. Co w takim razie z ksenofobią katonarodowców? Co z ich rasizmem, homofobią i fanatyczną furią? Przecież oni non stop-  od bladego świtu do ciemnej nocy- rozpalają agresję, przy życiu podtrzymują stereotypy, wkładają do głów setki teorii spiskowych, dzielą sąsiadów, niweczą wszelkie wysiłki na rzecz lepszego jutra, pomawiają, wyzywają, ośmieszają i śmieją się z tego w najlepsze- bezkarni. Robią to nie tylko w radiu, robią to też w telewizji. Polska etyka śpi wtedy? Czy jest po prostu w służbie ociemniałych fanatyków i polskiego kleru? Wydaje mi się bardziej prawdopodobna druga opcja. Święte krowy muczą o etyce a przecież zapiekłych katolików etyka nie dotyka.

niedziela, 24 czerwca 2012

Wolę grypę od dżumy.

Zachęcił mnie jeden z gości, bym pisała więcej o Tusku, no więc piszę. Ostatnio rozmawiałam z koleżanką, na kogo by głosowała w przyszłych wyborach, powiedziała że na Kaczyńskiego...zatkało mnie. Jej poglądy od PiSu odbiegają, to prawie feministka (prawie robi różnicę) antyklerykał, no ale przecież nic nie jest czarno-białe.

- Dlaczego na Kaczyńskiego?- spytałam
- Bo byle nie na Tuska- a to ci dopiero argument, pomyślałam.
- Ale są inne opcje w polityce, lepsze
- Ale niewyraźne i za miękkie dla zagranicy
- Co znaczy za miękkie dla zagranicy?
- Zbyt mało stanowcze w polityce zagranicznej
- Ok, jeśli ocieranie się o wojnę to stanowcza polityka zagraniczna, to ja nie mam pytań- przeraziło mnie rozumowanie dziewczyny
- Tusk chce podnieść podatek vat do 25%, ja mam firmę- zaśmiałam się w głębi duszy, nie powinnam była ale...
- No tak, faktycznie, bylebyś nie płakała jak Kaczyński zacznie modelować podatki.
- I tak jest lepszy od Tuska!
- Ok, jak uważasz, ja tam już wolę Tuska, wolę grypę od dżumy.

Pisać o Tusku będę, mogę, wolno mi, nie musi mi się podobać jego polityka, nie muszę kochać PO. Jeśli mam wybierać między PiSem a PO, to wolę PO- jeszcze bardziej bym obstawała za PO, gdyby z tej partii - na zbity pysk- wyleciał Gowin, którego nie znoszę.Widzę wady PO, mogę się ponabijać z PO, mogę napisać coś o Tusku- mimo, że jest premierem, bo status premiera nie czyni z tego pana, osoby której nie wolno krytykować albo zażartować- i pisać będę. Zapominam tylko, że wielu (bo nie wszyscy oczywiście) fanów PO jest równie zajadła jak fani PiS.

Poranny W(t)F.

Na pewnym blogu przeczytałam, że słowo przepraszam to słowo duże, nie w każdej gębie się zatem mieści. Problem w tym, że chamstwo bywa większe od słowa przepraszam, zatem w gębie z której wychodzi powinno być dostatecznie dużo miejsca na taki wyraz. Ja słowa przepraszam używam, jeśli obrażę, strzelę niepotrzebną złośliwością, zawiodę- no chyba jak większość. Kuba Wojewódzki na fb napisał, że przeprosić może, nie że przeprasza. Przeprosić może Ukraińców, no ale niektórzy Polacy też się czują oburzeni i chcą przeprosin, bo twierdzą- pewnie trochę słusznie- że zrobił Polsce i Polakom przykry psikus, gdy sprawa poszła dalej, poza granice kraju. Niech no się BBC o niej dowie, to jeszcze będzie kolejny reportaż.


Wojewódzki się tłumaczy, że nie jest żadnym rasistą, ksenofobem, nie pała do Ukraińców nienawiścią. Figurski pewnie potwierdza. Może ich rozumiem, w sensie- rozumiem o co im chodziło. Chcieli pokazać, jak wielu Polaków widzi przeciętnego obywatela czy obywatelkę Ukrainy. Dla dużej części rodaków, Ukraina znaczy tyle co wychodek cywilizacji a Ukrainka to synonim dziwki, puszczalskiej, łatwej kobiety która za trochę kasy zrobi wszystko a nawet więcej. Da się nawet zgwałcić i później z uśmiechem wróci do szorowania podłogi na kolanach. Ukrainiec w Polsce to zazwyczaj człowiek gorszego sortu, robotnik bez praw, którym można dowolnie pomiatać. Takie zdanie częściej mają nie te tzw buraki z budowy, nawet nie narodowcy a ci ponoć lepsi, zamożniejsi, niby mądrzejsi (za takich się mają). Niestety, efekt nie taki jak zamierzono. Figurski i Wojewódzki zamiast inteligentnie pokazać, jaki jest problem- to w ocenie wielu Polaków -nie odskoczyli od poziomu nowobogackiego chama spod budki z piwem. Wielu Polaków nie rozumie ich audycji, szukają tam faktycznie czystej publicystyki a jej tam nie ma. Ich wystąpienie nie było błyskotliwe, nie pomogło zrozumieć, nie zostało odebrane brawami tylko zaprowadziło ich przed sąd- ponownie. Może warto dać sobie spokój z takim radiowym kabaretem? Tutaj mało kto go zrozumie, a w wielu przypadkach doprowadzi do niepotrzebnych nieporozumień... nawet zgrzytów międzynarodowych. Ja uważam, że są inne sposoby docierania do polskich umysłów, prostsze, nie wymagające od polskich mózgów cudów.

Poranne WF, jak zaznaczył Kuba- to nie jest audycja dla każdego, fakt- nie każdemu podoba się rozpęd jakiego nabiera i Wojewódzki i Figurski. Humor niebanalny i cięty jeżyk naczelnych klaunów Polski, zaczyna nudzić, robi się ciężki a teraz- po tym wystąpieniu- chyba wszystko woła do nich "czas na przerwę, ochłońcie!".

środa, 20 czerwca 2012

Napruci winem mszalnym.

Nie czajmy się, w Polsce powinna być policja religijna. Trzeba łapać każdego, kto obraża katolskie uczucia (a to oni mają jakiekolwiek?). Ostatnio coraz bliżej jestem stworzenia powieści o wariacie z salonu24, którego blog się nazywa "mójświat". Gościu faktycznie ma swój świat, żyje w nim i stracił kontakt z rzeczywistością- pisał ostatnio, że karać surowo należy każdego, kto brzydko mówi o "wielkim" Polaku- Karolu Wojtyle. Inny wytup spod krzaka (nazwy bloga nie pamiętam, ale to było na onecie) pisał, że powinny powstać więzienia, gdzie by wsadzać wrednych ateistów na tak długo, aż zmądrzeją, bo obrażają bezczelnie boga... jakiego boga? Obrażają tylko ludzką głupotę, no chyba że to ona jest bogiem. Doda to ofiara imbecylizmu i fanatyzmu, nie miała prawa powiedzieć co myśli, ale oni już mają prawo. Mają prawo wymyślać innym od zboczeńców, pederastów, komuchów, bolszewików, feminazistek itp. Mają prawo śmiać się z innego światopoglądu, mają prawo wymyślać stosy bzdur na temat ideologii, z którymi jest im nie po drodze. Wolno im wymyślać ustawy (to gówno z klauzulą sumienia), które mi przywołują na myśl termin z Islamu- szariat. Sędzia co Dodę skazał chyba też był napruty winem...mszalnym.