Pokazywanie postów oznaczonych etykietą LOL. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą LOL. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 23 października 2012

"Złote myśli" polskich polityków.

Jarosław Kaczyński w sprawie pomysłu refundowania in vitro.

" w takich sprawach w naszej partii każdy podejmuje decyzję indywidualnie; ja jako człowiek, który w tych sprawach słucha Kościoła wiem, że właściwie 15 tys. razy in vitro, to jest bardzo, bardzo wiele aborcji i mój stosunek do tego wynika z nauki Kościoła" 


facepalm

wtorek, 17 lipca 2012

A to jajcarz...

Przechadzając się plantami po pracy, doszłam do wniosku że usiądę na chwilę na ławce, może przeczytam gazetkę, może po prostu pogapię się na ludzi (robię tak czasami) a może po prostu podumam i odpocznę chwilę. Rozglądając się dookoła, zauważyłam rowerzystę, facet mniej więcej po 30, w szaroniebieskiej bluzie i oczojebnych, czerwonych gatkach rowerowych. Zaraz, zaraz... coś mi tu, tzn jemu dynda. Spodenki pana rowerzysty miały kieszeń na zawartość krocza. Ta kieszeń wywalona na wierzch sprawiła, że wszystko co facet miał między nogami zabawnie sterczało wsadzone jakby w czerwoną skarpetę. Co najlepsze, jak już mnie mijał, to spostrzegłam (dobrze mieć okulary przeciwsłoneczne, można obserwować ukradkiem) że ta czerwona skarpeta jest nieco przeźroczysta. Najwyraźniej nie przeszkadzało mu to, jechał jak gdyby nigdy nic- zadowolony- z częściową erekcją przez pół miasta. Gdybym była facetem, to w życiu bym takich gatek nie założyła na przejażdżkę rowerową po mieście. Chociaż, szczerze mówiąc, całkiem niezłe okazy mogłyby w takim stroju częściej jeździć na rowerze, prawda?;)

niedziela, 15 lipca 2012

Demon do picia.

Biedna obłąkana Fronda pisze tym razem o demonicznym napoju, reklamowanym przez samego syna szatana czyli Adama Darskiego. Frondziaczkom zdecydowanie nie podobają się hasła reklamowe nowego napoju energetycznego, zwłaszcza "demony seksu" bo jak głoszą hasła spod ręki kiepściuchnych copywriterów, po spożyciu cuda możesz stać się m.in demonem seksu. Ot zwykłe hasła dla głupich chłopców i dziewczynek, no ale dla Frondy to ewidentne promowanie zła i demoralizacji. Dodatkowo twarz Nergala staje się twarzą promocyjną napoju- w takim razie to nic innego, jak napój z piekła (być może to siki samego Belzebuba), który ma zapewne zachęcać młodych do czczenia szatana. Na tekstowym wyśmiewaniu nowego energy trunku nie mogło się skończyć, trzeba jak zawsze- po prawacku i katolicku- bojkotować. Bojkotuje "tajemnicza" grupa Rebelya- czyli katoliccy młodzi gniewni, którym -do tej pory- udało się zrobić nawet przyzwoicie wyglądającą i tak sobie działającą stronę www. Rebelyanci z krzyżami zamiast mózgu, nie tylko napój chcą "zboykotować", ale i wszystkie produkty firmy Agros-Nova- producenta napoju. Rebelyanci ostrzegają, że już więcej nie napiją się Pysia ani nie zjedzą niczego z keczupem Kotlin, bo to też marki Argos-Nova. To zaiste straszna groźba... Zmasowany atak katooszołomów może dla spółki oznaczać tylko jedno- wzrost zainteresowania napojem, zatem specjalistom ds reklamy, z firmy Agros-Nova, szczerze gratuluję geniuszu. Wróże im wysoką sprzedaż.

Mam pytanie, gdzie ja mogę zbojkotować plastikowe matki boskie- pojemniki na wodę?


niedziela, 24 czerwca 2012

Wolę grypę od dżumy.

Zachęcił mnie jeden z gości, bym pisała więcej o Tusku, no więc piszę. Ostatnio rozmawiałam z koleżanką, na kogo by głosowała w przyszłych wyborach, powiedziała że na Kaczyńskiego...zatkało mnie. Jej poglądy od PiSu odbiegają, to prawie feministka (prawie robi różnicę) antyklerykał, no ale przecież nic nie jest czarno-białe.

- Dlaczego na Kaczyńskiego?- spytałam
- Bo byle nie na Tuska- a to ci dopiero argument, pomyślałam.
- Ale są inne opcje w polityce, lepsze
- Ale niewyraźne i za miękkie dla zagranicy
- Co znaczy za miękkie dla zagranicy?
- Zbyt mało stanowcze w polityce zagranicznej
- Ok, jeśli ocieranie się o wojnę to stanowcza polityka zagraniczna, to ja nie mam pytań- przeraziło mnie rozumowanie dziewczyny
- Tusk chce podnieść podatek vat do 25%, ja mam firmę- zaśmiałam się w głębi duszy, nie powinnam była ale...
- No tak, faktycznie, bylebyś nie płakała jak Kaczyński zacznie modelować podatki.
- I tak jest lepszy od Tuska!
- Ok, jak uważasz, ja tam już wolę Tuska, wolę grypę od dżumy.

Pisać o Tusku będę, mogę, wolno mi, nie musi mi się podobać jego polityka, nie muszę kochać PO. Jeśli mam wybierać między PiSem a PO, to wolę PO- jeszcze bardziej bym obstawała za PO, gdyby z tej partii - na zbity pysk- wyleciał Gowin, którego nie znoszę.Widzę wady PO, mogę się ponabijać z PO, mogę napisać coś o Tusku- mimo, że jest premierem, bo status premiera nie czyni z tego pana, osoby której nie wolno krytykować albo zażartować- i pisać będę. Zapominam tylko, że wielu (bo nie wszyscy oczywiście) fanów PO jest równie zajadła jak fani PiS.

środa, 20 czerwca 2012

Endless Summer...

Tak naprawdę oficjalną piosenką Euro2012 nie jest utwór Jarzębin, oficjalną piosenką jest Endless Summer Oceany (gdyby ktoś nie wiedział). Ten utwór to jest strzał w dziesiątkę, tłumacząc tytuł na polski uzyskujemy "nieskończone lato" albo jak kto woli "ciągłe lato". Jak ulał pasuje to do sytuacji w PZPN, gdzie Lato też się jakoś skończyć nie może, a w sumie mogłoby. Minister tzn Ministra sportu- zacna Mucha- chce żeby Lato w PZPN się w końcu skończyło, chociaż jej tak jak wszystkim muchom, lato powinno być na rękę. Obserwując polską rzeczywistość, oraz tendencje do wstawiania gamoni i krętaczy na ważne stanowiska, obawiam się, że po Lecie w PZPN przyjdzie jesień albo od razu zima, wtedy wielu zatęskni jeszcze za tym Latem. Mnie Grzegorz Lato kiedyś działał na nerwy, teraz już tylko bawi, bo śmiech to najlepsza reakcja na jego zachowanie. Ten człowiek nie zna umiaru, nie ma żadnych kompleksów, na swoje potknięcia macha tylko łapą, mając w głębokim poważaniu co nim myślą Polacy- dowcipkuje sobie non stop. Ma się dobrze, korzysta z benefitów na stanowisku i mowy nie ma, by podał się do dymisji z własnej woli. Chyba wypada się przyzwyczaić, że Lato w PZPN może być faktycznie endless.

To dopiero kibic.

Kibicowanie to sztuka. Wymyślne stroje, specjalne zawołania, odgrywanie zabawnych scenek- stałe elementy prawdziwego kibicowania. Jednak nie trzeba tego wszystkiego, by stać się kibicem roku, wystarczy że...


poniedziałek, 18 czerwca 2012

Naukowcy odkryli...

Naukowcy odkryli ostatnio, że maliny mogą mieć dobroczynny wpływ na zdolności jasnowidzenia, ogórki i banany są dobre na potencje, kobieta w czasie owulacji ma uaktywniony tzw "homoradar". Kilka miesięcy temu odkryto, że barwa i ton głosu przeciętnej kobiety wpływa źle na męski mózg, bo gdy mówimy do faceta to wyłącza się u niego na ten czas, obszar mózgu odpowiedzialny za logiczne myślenie. Jakie są naukowe fakty w tych rewelacjach? Najczęściej żadne. Najczęściej bywa tak, że źle zinterpretowane ludzkie zachowania są przypisywane temu czy tamtemu czynnikowi, który wystąpił w tym samym czasie, a nie ma nic wspólnego ze stanem rzeczy. Przy użyciu jakieś pseudonaukowej papki tworzy się elaboraty - w sensie wnioski o dotację na dalsze badania. Skąd wychodzi największa liczba najbardziej debilnych odkryć naukowych? Z USA. Na drugim miejscu jest Europa. Naukowiec też człowiek, jeść coś musi, żeby jeść musi zarobić, skoro tak to można sobie go kupić. W USA wystarczy napisać odpowiedni wniosek np do organizacji, która z pianą na pysku toczy walkę w osobami homoseksualnymi, żeby dostać od niej kasę na badania (i do kieszeni). Badania takie jak wiadomo- mają godzić w cały homoseksualny świat. Wyniki się lekko zmanipuluje, powiąże się ze sobą kilka różnych zjawisk, wykluczy logikę, poda trochę naukowych nazw i voila! Kasa w kieszeni jest, nazwisko na jakiejś liście jest, tylko te wyrzuty sumienia- że się jest naukowcem jak z koziej dupy trąbka- gdzieś przepadły.
Ze zdania "wiele osób homoseksualnych wpada w alkoholizm, powodem tego stanu rzeczy jest często społeczna nietolerancja" wystarczy wyciąć część i w miejsce przecinka postawić kropkę. Wychodzi na to, że homoseksualizm idzie w parze z alkoholizmem.  Po kropce należy wstawić wyniki badań przeprowadzone na "dowolnej" grupie osób homoseksualnych, czyli tych z łapanki, przypadkowych czy wcale nie homoseksualnych. Gdy Freud prowadził swoje badania nad seksualnością człowieka, do doświadczeń wybierał ludzi, którzy godzili się na bycie królikami doświadczalnymi za marne grosze, najczęściej były to zatem prostytutki, bezdomni, żebracy, najuboższa klasa społeczna często obciążona wszelką patologią. Dziś niektóre głupoty Freuda cytuje się aż za często, szczególne kochają go cytować katole. Czasami na potrzeby danej firmy farmaceutycznej, robi się masowo "odkrycia" które zachęcą do kupowania nowego cud-preparatu. Badania niewiele wspólnego mają z prawdą, ale skoro to zdanie naukowców, to znaczy że należy się z tym liczyć. Raz czytałam, że picie lampki wina do obiadu czy kolacji przez pewien okres czasu, ma dobroczynny wpływ na organizm. Później jacyś naukowcy z Europy (chyba z Danii) stwierdzili, że wino jest zdecydowanie rakotwórcze, powoduje raka żołądka i jelit, skąd te wnioski? Być może przez kilka lat swoich badań, dla dobra nauki, wypijali po butelce wina dziennie. Dowiedziono "naukowo", że osoby otyłe uprawiają częściej seks bez zabezpieczeń, na takie decyzje ma wpływ oczywiście ich tusza- kolejna rewelacja ze świata nauki. Badania nad syndromem poaborcyjnych przeprowadzono na kobietach, które poddały się aborcji ze względu na zagrożenie zdrowia lub życia, ciężkie komplikacje w rozwoju płodu, a także w późnym okresie ciąży (badania pochodzą głownie z USA, ze stanów w których regulacji dotyczące aborcji są identyczne lub ostrzejsze niż w Polsce). Czy kobieta, która chciała ciąży, ale musiała usunąć z w/w powodów, może cierpieć psychicznie? Tak, jak najbardziej tylko do cholery, dlaczego badania bezczelnie rozciągnięto na wszystkie przypadki, szczególnie te, gdzie ciąża jest szczerze niechciana? Włoscy naukowcy szukali dwa lata temu, genialnego środka na potencje i wszystko niby ok, gdyby nie fakt, że tych substancji poszukiwano w zgniłych jajach i padlinie, no i o dziwo ponoć je tam znaleziono- to rzekomo te same, co odpowiadają za odór.

Poza tym, są jeszcze badania wynikające ewidentnie z nudów.  Kiedy nie ma co robić a pieniądze by się przydały, to należy np zbadać dlaczego:
- niektóre rodzaje żuków próbują kopulować z butelkami po pewnych rodzajach australijskiego piwa (Daryll Gwynne i David Rentz)
- na prześcieradłach tworzą się zmarszczki (L. Mahadevan oraz Enrique Cerda Villablanca)
- krowy, do których woła się po imieniu dają więcej mleka niż te bezimienne (Catherine Douglas, Peter Rowlinson)
- pchły żyjące na psie skaczą wyżej, niż te żyjące na kocie (Marie-Christine Cadiergues, Christel Joubert i Michel Franc)

Naukowiec- to brzmi dumnie, czasami jednak i durnie. Zależy od tego, co dany naukowiec odkrył, jak doszedł do wniosków i tak właściwie w jakim celu. 

Na koniec animacja z przesłaniem... Odkrycie nerwu łączącego oko z dupą.


sobota, 16 czerwca 2012

To my Polacy.

W pewnym polskim kawałku raperskim pada zdanie "Bo z kraju mataczy, to my Polacy!" - zgadza się. Dobra (bo w sumie taka prawda) drużyna Smudy przegrała bo? Może za pewnie się czuli, może za słabo byli przygotowani fizycznie, może, poczucie gdzie grają i o co tak naprawdę, sprowadziło ich w dół. Jaka polityka i naród, taki sport. Dobrzy to u nas są kibole, burdy dobrze im wychodzą. Przeglądam niektóre blogi a tam co? Jakieś brednie o "zabijaniu dzieci" w odniesieniu do aborcji (której u nas oficjalnie nie ma! Przypominam, NIE MA WYBORU!) - w tym niektórzy są bardzo dobrzy, w pitoleniu głupot. W narzekaniu na Ruska, Niemca i wszelkiego innego, "wroga ojczyzny"- w tym też wielu nie ma sobie równych. Co jeszcze wychodzi nam genialnie? A taka oto modlitwa

Gdy wieczorne zgasną zorze,
zanim głowę do snu złożę,
modlitwę moją zanoszę,
Bogu Ojcu i Synowi.
Dopi.....lcie sąsiadowi!
Dla siebie o nic nie wnoszę,
tylko mu dosrajcie, proszę!
Kto ja jestem?
Polak mały! Mały, zawistny i podły!
Jaki znak mój? Krwawe gały!
Oto wznoszę swoje modły do Boga, Maryi i Syna!
Zniszczcie tego skur....a!
Mojego rodaka, sąsiada, tego wroga, tego gada!
Żeby mu okradli garaż,
żeby go zdradzała stara,
żeby mu spalili sklep,
żeby dostał cegłą w łeb,
żeby mu się córka z czarnym
i w ogóle, żeby miał marnie!
Żeby miał AIDS-a i raka,
oto modlitwa Polaka!
Poza modlitwą Polaka, wielu rodaków nie ma sobie równych we włażeniu klerowi do... wiecie czego. Nikt nas nie pokona w antysemityzmie- może tylko Ruscy. Niebawem będziemy mieć pierwsze miejsce, wśród narodów, które najliczniej rozeszły się po całym Świecie. Jesteśmy the best w ilości kobiet, które lubią dawać za pieniądze i puszczać się z każdym, śniadym kochaniem. Jesteśmy najlepsi w UE pod względem ilości damskich bokserów na 100 gospodarstw domowych. Jesteśmy mistrzami w ilości rozkopanych dróg, spieprzonych autostrad, wyrzuconych w błoto pieniędzy publicznych i ilości "nowoczesnych" blokowisk na które mało kogo stać. Jesteśmy mistrzami w NIEposiadaniu żadnej znanej na świecie marki. Dzięki wielu "wybitnym" Polakom o pozłacanych ustach, zdobyliśmy złoty medal w bredzeniu na te tematy, o których nie mamy pojęcia i filozofowaniu prowadzącym donikąd. Ponad połowa z nas jest zwycięzcami konkursu, na wtrącanie się do życia innych ludzi i mędrkowania, co kto powinien robić, z kim i jak oraz gdzie i kiedy. Za wkład w dokazywaniu, zakazywaniu i nakazywaniu- a w razie problemu w następstwie- w rozpływaniu się jak kamfora- powinniśmy dostać antynobla. Mamy może 3 miejsce na świecie, w liczbie wyborców, którzy są co wybory- niezadowoleni z własnego wyboru. Na koniec, za zapóźnienie cywilizacyjne i roztrząsanie o moralności zdobyczy cywilizacyjnych, takich jak antykoncepcja, pod kątem wskazówek i zasad zawartych w religijnych doktrynach- mamy kryształowy młot, którym wielu z nas, powinno sobie grzmotnąć w czółko. Szkoda tylko tej drugiej części narodu, co chciałaby czegoś dobrego dla Polski, siebie i swoich sąsiadów (tych zza granicy i tych zza płotu).

No Polacy- nic się nie stało! Wszystko w normie. Euro może kiedyś wygramy, może wtedy, gdy w końcu część z nas wyciągnie mądre wnioski i powiedzenie "mądry Polak po szkodzie" stanie się faktem. Zwycięstwo jest wielkie w zadowolonym narodzie- jest taka prawidłowość, czyli nasze zwycięstwo to odległa przyszłość.

niedziela, 10 czerwca 2012

Orgazmy Smudy

Franciszek Smuda powiedział kiedyś tak:

"Zwycięstwo mojej drużyny cieszy mnie bardziej niż przeżyty orgazm"

Coś mi się wydaje, że w tym wieku o naturalne orgazmy trudniej, a po wtorkowym meczu nie pozostanie mu nic innego, jak zwykły orgazm na pocieszenie.



Jeszcze jedno. Dlaczego Polacy dobrze grają u innych? Są świetni w Celticach, Arsenalach, Borussiach czy Realach, nawet ci z lokalnych polskich drużyn bardziej się starają na meczu z drużyną z innego miasta, niż w grupie z gwiazdami, gdzie są reprezentacją kraju.

niedziela, 3 czerwca 2012

I jaki tu dać tytuł?

Zaraz zrobimy coś grupowego (w sensie ja i 3 inne osoby) coś ekscytującego, podniecającego, powodującego dreszczyk i pompującego endorfiny...obejrzymy film pod tytułem „Opona”. Trailer, w którym krwi żądna Opona (celowo z dużej, bo już czuję respekt) morduje ludzi, zwierzęta i co się nawinie, wywołał u mnie rozkosz... śmiechu. Muszę widzieć ten film, po prostu:)

sobota, 19 maja 2012

Kierowczyni...

Dostałam takiego oto maila (spam rzecz jasna)





Czy to ministra Mucha za tym stoi? Szczuka Kazia? Czy może nowy, unijny pomysł o równym traktowaniu i zwalczaniu stereotypów? Nie ważne, tak czy siak, brzmi to koszmarnie i nie powiedziałabym, że pomaga w zwalczaniu stereotypów i równouprawnieniu. To kolejna forma dzielenia na siłę, na męskie i damskie.

piątek, 4 maja 2012

Ko ko.. kompromitacja?

Lekki utwór "Koko Euro Spoko"- oficjalny hymn Euro 2012, już został okrzyknięty wielką kompromitacją Polski. Czy to naprawdę jest kompromitacja? Grono kobiet w strojach ludowych wyglądających jak uszyte ze ścierek z Ikei, śpiewa całkiem nowoczesną piosenkę, w bardzo swojskim stylu. Jest etnicznie, jest ludowo, jest jak na wiejskim festynie, bez przesady, bez udziwnień, bez wtrącania zachodniego stylu i podobno tak jest najlepiej. Ale ludzie suchej nitki nie pozostawiają na sympatycznych paniach, im się taki hymn nie podoba, ma być nowocześnie, hardkorowo, ma być super, cool i yeah. Jak dla mnie hymn pasuje, pasuje do tego co się będzie działo np. przed rozpoczęciem Euro, pasuje mi jako oprawa muzyczna do wychodzących na ulice moherowych beretów z obrazkami z podobizną Jezusa i Tadeusza Rydzyka, do Macierewicza wyjącego „to był zamach, to zdrada, to hańba!” (wideł mu tylko brakuje), do Kaczyńskiego obleganego przez emerytów z różańcami w dłoniach, do łysych kiboli z brakami w uzębieniu. Wszystko idealnie współgra, jest wieś w polityce, jest wieś w zachowaniu ludzi, jest zatem wieś w oficjalnym hymnie Euro 2012, ma być swojsko i jest swojsko, tylko postawić wozy z gnojem na ulicach polskich miast, by zapach też był swojski a tłum uzbroić w widły.

A tak szczerze, mi ten hymn poważnie nie przeszkadza, jest inny niż wszystkie, odwołuje się do polskiej kultury więc w czym problem? Lepsze to, niż Górniak śpiewająca hymn Polski czy Kupicha, w którego wydaniu, hymn na Euro 2012 byłby ciężkostrawnych stękaniem. Ja nie narzekam, mam się z czego pośmiać:)

czwartek, 1 marca 2012

Pani ministro, pani premiero...

Mucha jest rodzaju żeńskiego, minister Mucha i słowo mucha są rodzaju żeńskiego i należy to podkreślać przy każdej możliwej okazji. Pani minister… przepraszam… pani ministra, to kobieta mocna, nie taka słaba jak wam się wydaje, no chyba że każdy z was potrafi wleźć na świecznik, spróbować zarządzać bałaganem po byłych ministrach sportu (bez skutku) i z godnością znosić cięgi od społeczeństwa. Nie tylko cięgi bo dodatkowo żarty i to całe mnóstwo np.:



„A czy Stadiona Narodowa na mecz z Portugalią już gotowa?”



Przyszła do programu Lisa i zażyczyła sobie, by mówiono do niej „Pani Ministro” więc pewna część społeczeństwa, ta sfrustrowana i robiona zdaje się za pomocą rurki od cewnika, już zaczęła rozpisywanie się w Internecie na temat tego, jak się pani Mucha zechce tytułować. Mnie martwi ta „ministra” i ten cały szum wokół. Ja wiem, że nie czas teraz na zabawy językiem polskim, wy to też wiecie ale nie pismaki i nie politycy, nie komentatorzy naszej polityki, mający się podobno za mądrych i kulturalnych. Ministra Mucha dała popalić, tak samo dali popalić jej męscy przeciwnicy. Widocznie słomę w butach da się ukryć, ale takie wystąpienie jak Muchy, tą słomę wyciągają na wierzch. Donaldu Tusku też drwił ze swojej ministry, zapytał nawet czy do Ewy Kopacz powinien mówić „marszałczyco”, a co na to w takim razie wicemarszałczyca? Profesora Środa też jakoś niespecjalnie grzmi w obronie ministry Muchy. Na blog Kurwina Mycke wejścia zaniechałam, bo znając podejście tego człowieka do podobnych spraw, można się spodziewać potoku…gówna. Leszek Miller ku zdziwieniu feministek, wcale nie obronił pani ministry, oznajmił że nie rozumie zamieszania wokół tych damskich końcówek. Niestety kiedy chodzi o damską końcówkę ta męska widocznie cierpi i zaczyna się kurczyć… no żartuję. Można odnieść takie wrażenie, czytając publicystów i „publicystów”, jedni wesoło aczkolwiek grzecznie komentują wybryk ministry, inni rechoczą jak wiejskie cepy spod spożywczego. Nie wiem, czy pomysł jest dobry czy nie, ta ministra wydaje mi się zbędna. Feministki mówią, że odebranie patriarchalnemu systemowi nazw, jest wygraną bitwą na wojnie. Ale czy tytułowania kobiet ponoć męskimi nazwami nie można rozważyć tak samo? Dziś minister to już nie tylko facet, to tez kobieta, doktor, prezes, kierowca… tutaj jest całe multum kobiet, więc słowa straciły na męskiej wartości i to mocno. Ministra spowodowała trzęsienie ziemi, zastanawiają się teraz „mądre” głowy, co zrobić z ową ministrą. Mnie to naprawdę nie interesuje, w sumie miło by było, gdyby panowie sobie przyswoili, że kobiety w przestrzeni publicznej są naprawdę i też jak widać, potrafią tą obecność zaznaczyć, wygrać, lepiej się sprawować niż oni… ale w przypadku Muchy ciężko o tym mówić a torowanie polskim kobietom drogi za pomocą zmiany końcówek w słowach wcale sytuacji nie polepsza. Przyznam, że pan po szkole pielęgniarskiej też powinien być pielęgniarką skoro tak się trzymamy tych końcówek, a pan od konserwacji powierzchni płaskich powinien być sprzątaczką… ale mamy już lekarki, prawniczki czy dziennikarki, to się w języku przyjęło i zostało, więc nie ma co się czepiać tych pielęgniarek czy sprzątaczek.

Uważam ministrę za zbędną, minister to tytuł, jak profesor czy doktor, nie widzę potrzeby by to zmieniać. Jeśli zaczniemy tak rozpaczliwie zmieniać końcówki by zaznaczyć konflikt grupy damskich ekstremistek z męskimi ekstremistami to wyjdzie z tego, to co zwykle wychodzi z takich konfliktów- żenada i chaos. Mnie już drażni słowo posłanka, ale przyjęło się i wrosło w język polski. Członkini brzmi w sumie godniej niż członek.. jakoś bardziej estetycznie. Jednak wyobraźcie sobie ponowne majstrowanie przy słowie kierownik? Idąc tokiem rozumowania ministry muchy, każda kobieta na stanowisku kierowniczym byłaby kierownicą a kobieta na stanowisku premiera musiałaby zostać premierą.

niedziela, 26 lutego 2012

Sprzedam logotyp!

Oczywiście, to nie jest oferta handlowa;)

sobota, 28 stycznia 2012

Błędy się zdarzają...

„Wobec globalnego charakteru naruszeń prawa wielostronna umowa wydaje się najlepszym sposobem rozwiązania konkretnych problemów na szczeblu międzynarodowym”
~Lech Kołakowski (PiS) o ACTA

„Błędy się zdarzają, nie zawsze w nawale pracy tych eeee…głosowań…yyyyy…ma się stuprocentową pewność i rozeznanie”
~ Jacek Kurski (SP) na temat swojego głosowania za ACTA

„Dzisiaj rano dowiedziałem się, że głosowałem za ACTA (…) Czy wiedziałem za czym głosuję? Nie. Czy zawsze wiem za czym głosuję? Rzadko”
~ Marek Migalski (PJN) na temat swojego głosowania za ACTA

PiS był za ACTA, PiS i obecna SP jak i PJN. Jak się tłumaczą? Że nie wiedzą za czym głosowali, bo nie zawsze wiedzą za czym głosują. Gratuluję! Chyba tylko totalny tłuk może się usprawiedliwiać w ten sposób. Politycy specjalnej troski nie wiedzą za czym głosują, podsuwa się im dokument a oni robią mach łapą w górę, ale nie wiadomo za czym…no genialnie prawda? Kurski chciał wyjść na prostego chłopa, równego a wyszedł na? Idiotę? A to nie nowość, niegdysiejszy pitbull Kaczyńskiego, obecnie amstaff Ziobry. On nie ma myśleć, on ma gryźć i szczekać…nie musi mieć rozeznania, no i go nie miał. Dali ACTA to zagłosował za, zapomniał że poza dłonią jest jeszcze mózg który ma ją kontrolować, ale ja zapomniałam, że mózgu w polityce nie trzeba używać, tam się tylko podnosi rękę i naciska przycisk. Ja popieram referendum w sprawie ACTA, ale nie rozumiem jak prezio Jarek, może mówić o referendum w sprawie czegoś czego nawet nie zna i nie rozumie…co sam stwierdził. Dr nauk prawnych powinien być w temacie rozeznany jak dobry elektryk w instalacji elektrycznej, ale on uważa że ma wiedzę wystarczającą bo w tv o tym mówią... (ciekawe czy TVN też ogląda). Referendum chce bo? Bo Tusk rzecz jasna, człowiek co mu spędza sen z powiek ale z innego powodu niż nam.
Dziś PiS i SP są przeciw ACTA, tak twierdzą, skoro są przeciw to mniemam że już wiedzą czym jest ACTA? Nie, oni dalej nie wiedzą, są przeciw ACTA bo są przeciw Tuskowi, cel jest wiadomy- wizja przyszłych wyborów i ich partie na podium. Cieszę się że chociaż wiedzą, którą stroną się przykłada taśmę do skóry żeby się przykleiła, dzięki czerwonej taśmie przynajmniej mniej mówią. Zastanawiam się, czy można by im podsunąć dokument do podpisania, w języku angielskim, taką deklarację że raz na zawsze odejdą z polityki i więcej się w niej nie pokażą. Skoro głosują nie wiedząc nad czym, to może podpiszą też nie wiadomo co?
Jeszcze jeden poseł PiS (Jan Dziedziczak) cieszył się na facebooku, że dzięki ACTA padną portale porno… coś z nim nie tak? Nie ważne, w każdym razie później twierdził, że to nie on napisał tylko ktoś inny, bo zostawił fb na zalogowanym koncie, czyżby młodszy brat?


„24 listopada 2010 roku w Parlamencie Europejskim odbyło się głosowanie nad rezolucją krytykującą porozumienie ACTA. Rezolucja zawierała propozycje poprawek odnoszące się m.in. do kwestii ochrony wolności słowa. Z informacji na portalu votewatch.eu wynika, że przeciw rezolucji zagłosowali wszyscy europosłowie PiS i Solidarnej Polski biorący udział w głosowaniu m.in. Zbigniew Ziobro, Tadeusz Cymański, Jacek Kurski, Ryszard Legutko, Konrad Szymański.”

czwartek, 26 stycznia 2012

Szopa

Australia to ciekawy kraj. Pani premier musiała wiać przed wkurzonymi Aborygenami, bo chciała usunąć szałas, będący symboliczną ambasadą Aborygenów na ich własnym terytorium. Nie samo zajście spowodowało moje zainteresowanie ale ten szałas. Ja polecam wybudować PiSowi oraz SP ich symboliczną Ambasadę w Polsce, która ponoć już nie jest Polska tylko bolszewicka. Ambasadą taką  powinna być szopa albo stajnia...ewentualnie może być kościół. W każdym razie taka ambasada musi wyglądać jak ruina, bo powinna symbolizować to, co te partie mogłyby uczynić z Polski.(PO też się taka ambasada należy)

niedziela, 22 stycznia 2012

Skrócone przesłanie tygodnia.

Jak walka z piractwem to na maxa, należy Internetowi wpakować kulkę w potylicę i odebrać ludziom ten największy bastion wolności... cel uświęca środki. Chociaż z drugiej strony, może zamkną nam wp, onet oraz interie no i nie będzie niczego. Nie będzie pisania o Smoleńsku i- zupełnie dosłownym- wywlekaniu zwłok by sobie nimi drogę do koryta wyścielić, takie akcje robią z polityki totalny wrak. To wszystko przysparza o ból głowy czy nawet o ostrą gorączkę i wrzody, których leczenie będzie kosztowne a przecież dziś, z niejedną receptą to najlepiej pójść do kibla gdy papieru zabraknie. Warto zatem pełną parą korzystać z uzdrawiającej radości np internetu- ściągać, instalować, zalegalizować! Chociaż po co ściągać jak to wszystko grosze kosztuje? Poważnie rodacy, to niebawem będą dla nas grosze, bo każdy Polak stanie się bogaty niczym kuwejcki szejk, przecież Polska ma taaakie złoża ropy naftowej i gazu (g)łupkowego, że Ruskim żyłka pęknie... chociaż nie wiadomo która i z jakiego powodu.
Dlatego rodaku i rodaczko, nie przejmujcie się, olejcie to, kadzidło i świeczkę z domieszką marihuany zapalcie.

PiS bracia i siostry! PiS!

sobota, 21 stycznia 2012

Lisie nerwy.

"GÓWNIARSTWO I DZIECINADA!" - Powiedział Tomasz Lis o ostatnim ekscesie Palikota. 
A ja mówię Tomaszowi: TOMASZU! SPOKOJNIE, ZAPAL SOBIE.

czwartek, 19 stycznia 2012

Będzie nowe pokolenie

Pokolenie JPII to już staroć, moda się zmienia i trzeba za nią nadążać. Właśnie kształtuje się nam nowe pokolenie ludzi chętnych by pogrążyć ten kraj w totalnym mroku. To pokolenie pędzi na oślep, chce na siłę wedrzeć się do polskiej przestrzeni i dyktować warunki, mając taką załogę jak PiS czy ziobrzyści, z pewnością zdrowo przy..oli w jakąś "brzozę".

wtorek, 17 stycznia 2012

Zbiór bzdur. Część 1.

Zbiór tzw "kontrargumentów" (?) używanych w internetowych dyskusjach. (z dzisiejszych obserwacji na wp.pl)

1. "Ile Ty masz lat dziecko, 15?"
Każdy kto ośmieli się mieć inne zdanie lub wie więcej, musi dostać łatkę nastolatka/nastolatki. Nie wiem co to ma na celu, być może poniżenie rywala/rywalki w oczach innych uczestników, ale efekt najczęściej jest odwrotny.

2. "Boshe, ale Ty głupi jesteś"
Nie wiem czy warto produkować się z komentarzami, skuszę się o teorię, że takie komentarze faktycznie produkują mentalne 12 latki.

3. "Co Ty możesz wiedzieć, wróć się do szkoły"
Jeśli wiemy coś lepiej, zawsze jakiś niedoedukowany imbecyl odbierze informacje o których nie miał pojęcia, za przejaw nieuctwa.

4. "Naucz się pisać po polsku!"
Uważaj pisząc szybko, zawsze może Ci się jakaś literka omsknąć, przecinek gdzieś zaginąć i to wystarczy by trolle ruszyły do boju, nie ważne co piszesz, ważne są przecinki i kropki oraz słowa bez braków.

5. "Bo PełOwska chołota nic nie poniemaju"
Nie wiem czemu to ma służyć. Ta kontra ma różne formy ale zawsze taki sam sens, zawsze chodzi o obecnie rządzącą partię, która zdaniem trolujących rządzi całym internetem oraz płaci wszystkim innym komentującym.