Niektórzy myślą „o co tym homo chodzi? Przecież nikt im krzywdy nie robi”. Są ludzie, co widza świat w różowych kolorach, a wszystkich tych, którzy opowiadają o dotykającej ich przemocy z uwagi na orientację czy płeć, biorą za świrów, co robią z igły widły. Są ludzie, co patologię nazywają dobrem, o ile ta patologia znęca się nad wrogiem publicznym nr 1 np. homo, liberałami, ateistami itp. Niektórzy myślą, że z pozoru zwyczajni, szarzy ludzie, którzy muszą sobie radzić z codziennymi problemami, to nieszkodliwe, poczciwe osobniki a całe zło to domena władzy i gangsterów. Są tacy, którym się wydaje, że walka ze stereotypami i przemocą może doprowadzać jedynie do przesady, po co zmieniać coś na siłę? Wygodnie jest jak jest, nie ma sensu ingerować w zachowania motłochu bo to tradycje, zwyczaje i nic nie pomoże... ale bierność jeszcze bardziej zaszkodzi.
Polecam film „Miłe, martwe dziewczyny". Film z Chorwacji, coś innego niż amerykańska papka służąca do odmóżdżania. Ten film może potrząsnąć psychiką i sprowokować zmęczone umysły do myślenia, pobudzić szare komórki i może jakąś odrobinę współczucia?