Pokazywanie postów oznaczonych etykietą rodzina. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą rodzina. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 24 kwietnia 2012

Nowe postanowienie

Zastanawiam się, czy nie przestać od dziś oglądać TVNu. Od dłuższego już czasu widzę, że ta stacja zamienia się na łeb z Rydzykiem. Tak się złożyło, że podczas robienia sobie obiadu przełączyłam na TVN właśnie, a tam program "ukryta prawda" a w nim co? Kobieta pracująca, pokazana jako wyrachowana, wredna, zimna, puszczalska dziwka bo? Bo chce usunąć ciążę a jako argumenty podaje powielane w mediach teksty "bo to mój brzuch i moja sprawa, ja chce pracować" czyli w programie z tej kobiety zrobiono jakąś zimną feministkę. Dlaczego? Bo nie jest gotowa na ciążę, tak jak i wiele kobiet w związkach, pracujących i wcale nie będących w kiepskiej sytuacji finansowej. Sam fakt niegotowości na bycie matką przecież nie wystarczy, nie można dziecka nie chcieć, jak się wpadło to trzeba rodzić i koniec DUŻA KROPKA. Wychodzi więc na to, że wszystkie pracujące, niezależne, nie czujące w danym wieku instynktu macierzyńskiego, inteligentne kobiety to jakieś wyrachowane dziwki i puszczalskie- przynajmniej tak to wygląda ze strony TVN. Ja wiem, że w naszym społeczeństwie i takie kobiety są, temu nie da się zaprzeczyć, ale telewizja, która uważa się za medium obiektywne, chce zagarnąć opinię telewizji z klasą powinna dbać faktycznie o obiektywne pokazywanie rzeczywistości i klasę.

Media, czwarta władza, to oni wpływają na nasz pogląd na dane rzeczy, kształtują go a ciężkie oko, zawieszone tylko na telewizorze tak sobie później dorabia teorie. Sąsiadka dzięki TVN zbudowała sobie pogląd na temat partii, zagłosowała na PO, teraz jest w dużym gronie ludzi mocno niezadowolonych. Telewizja to zguba, jeśli nie ma się oczu szeroko otwartych i nie dociera do innych źródeł informacji.

środa, 8 lutego 2012

Antyaborcyjny koszmar

Obejrzałam przedwczoraj „Tomasz Lis na żywo” efektem był skok ciśnienia. Oczywiście to nie Lis tak na mnie działał tylko spiętrzenie głupot -zwanych przez dwójkę „miłosiernych” i „wyrozumiałych” katoli(ków) -argumentami.

Temat Madzi jest top 1 bo ACTA już się nudzi, tematem nr 2 dla Lisa są słowa Marii Czubaszek na temat aborcji i odpowiedzialnego macierzyństwa. Zaprosił ją więc do programu by się wypowiedziała, i bardzo dobrze bo powiedziała coś, co podziela wiele Polek. Niestety by dać ludziom igrzyska zaprosił też Pieche i Kępe- osobistości z rynsztoka- by mogli przedstawić milionom Polaków swoją wizję macierzyństwa oraz podejście do aborcji i życia (na)poczętego. Zaczęło się wbijanie szpileczek w starszą Panią już od pierwszej chwili, kiedy tylko Kępa otworzyła otwór gębowy.
„Pani Mario, piękne ma Pani imię ale jest mi Pani niezmiernie żal"
Cóż, wypowiedź na poziomie Kępki przyschniętej trawy, taka inteligentna i konstruktywna… co ma imię wspólnego z całym tematem? Wie tylko Kępa
„Ja dziękuję bogu, że mama urodziła nas pięcioro(…) Dzisiaj po jej śmierci, po śmierci taty, cieszę się że mamy siebie, że jesteśmy szczęśliwi i że możemy budować kraj”
Niestety, ja temu Bogu nie dziękuje że Kępa się nie tyle urodziła (Hitler też się niestety urodził i już jest grubo po fakcie) ale, że dostała się do polityki i ma prawo na bezczelne, bezkarne szerzenie szkodliwej głupoty. Niestety, Kępa jest szczęśliwa a wiele kobiet po wpadce nie jest i co na to Kępa? Nic, jest w polityce, na świeczniku i może budować kraj za dość dobre pieniądze, decydować o innych kobietach i mówić im co wolno a co nie, jaśnie oświecona hipokrytka.
„Promuje się dzisiaj właśnie takie zachowania, moim zdaniem zachowania bardzo niszowe a nie promuje się rodziny”
Zatem ja chyba mieszkam w innym kraju, zawsze mi się wydawało że mieszkam w Polsce gdzie rodziny z dziećmi zabierają pół pasm reklamowych, gdzie dzieci wylewają się z reklam w czasopismach i z wypowiedzi gwiazd oraz polityków. Co spojrzę na reklamę środków przeciwbólowych czy kostek rosołowych albo płynu do garów, to widzę kobietę a koło niej dziecko albo i całe stado dzieci. Co 3 reklama w prasie zawiera obrazki szczęśliwej rodzinki, kiedyś z dwójką dziś już z TRÓJKĄ… czekam jak za dwa lata będzie piątka. Dzieci, dzieci i jeszcze raz dzieci, to słychać zewsząd, zwłaszcza jak się jest kobietą w wieku prokreacyjnym. Cichopki i podobne, piszą książki o dzieciach, aktorki mówią o szczęśliwym macierzyństwie, plotkarskie pismadła potrafią się miesiąc zajmować typowaniem płci dziecka Toma Cruisa, wszystkie polskie Seriale są maksymalnie zadziecione a single czy bezdzietni w tych serialach to zawsze czarne charaktery albo smutasy. Gdyby się pokazywało bezdzietność oraz aborcję obiektywnie, to Pani Czubaszek nie było by u Lisa w studiu, bo nie powiedziała by niczego szokującego, a to właśnie powiedziała.
„Z wielką radością oglądam różnego rodzaju kolorowe czasopisma, gdzie młode bardzo fajne aktorki, bardzo popularne(…) promują macierzyństwo, cieszą się z tego, opowiadają o tym i to jest właśnie to, co powinniśmy robić, co powinien robić świat mediów, świat szołbiznesu, po to żeby nas Polaków było po prosty więcej”
A więc o to chodzi? Żeby nas Polaków było więcej, bo jest nas przecież za mało, do kupy jakieś 70mln. Promować robienie dzieci w showbiznesie, zwłaszcza w showbiznesie bo tamten świat najchętniej oglądają nastolatki a macierzyństwo należy zaczynać już na tym poziomie, głupiej i nieświadomej nastolatki- tak będzie o wiele łatwiej zwiększyć ilość ludzi. Promować nie zdrowy styl życia, bezpieczny seks, odpowiedzialność w życiu, kształcenie się by zyskać lepszą przyszłość, pozytywne zachowania tylko promować prokreację! Poniekąd media już to robią, w naszym kraju nie trudno o filmy erotyczne na pasmie publicznym, o reklamy promenów po 18 i żelów durex po 20, za to o reklamę prezerwatywy ciężko i na próżno szukać. Nie ciężko o Kępę mówiącą o przymusowym macierzyństwie i o księdza mówiącego o życiu po katolicku i grzechu antykoncepcji. Mnóżmy się zatem na chwałę tego w niebie, żeby było nas jak najwięcej, tzn jak najwięcej tych Polaków od krzyża i beretu bo jak Kępa mówi „nas Polaków” to wiadomo o których Polaków jej chodzi. Mamusiek w mediach jest już zatrzęsienie, od reklam po seriale, jak się mają seriale do rzeczywistości to już pisałam i napiszę raz jeszcze- jak Roman Giertych do przypadkowej, mongolskiej rodziny. Modelki i gwiazdy mogą sobie mówić o szczęśliwym macierzyństwie bez większych trosk, bo wiadomo ile zarabiają, stać je na dobrą opiekunkę a nawet surogatkę za granicą. Drogie panie bezdzietne, słyszycie co Kępa mówi? Pie..ć studia, pie..ć psychiczną niegotowość,pie…ć pracę, pier…ć niską płace, brać się do rodzenia dzieci! By Polaków było więcej, nie ważne czy kochanych czy nie, czy chcianych czy nie, byle było nas więcej, będzie więcej katolików w Europie.
„Ja powiem tak, że ważne dla kobiety kiedy traktujemy ją podmiotowo, kiedy szanujemy kobietę kiedy znajdzie się w tak trudnej sytuacji, że musi podjąć taką trudną decyzję, wtedy będzie ją szanować państwo jeśli będzie stało do niej przodem i znajdzie się ktoś w tym najtrudniejszym momencie życia (…) i o tym powie pani bardzo wiele kobiet, które zdecydowały się urodzić, mimo iż namawiano je do tego, że może nie, bo nie dasz rady, bo może być różnie a jednak urodziły dlatego, że znalazł się właśnie w tym momencie ktoś odpowiedzialny, kto powiedział dasz rad, wychowasz to dziecko, znajdzie się ktoś kto ci pomoże i to jest ważne, żeby w tym momencie pomóc podjąć właściwą decyzję, dlatego że jeśli dokona tej aborcji, to już jest nieodwracalne, tak naprawdę zabije”
Czytajcie uważnie ”a jednak urodziły dlatego, że znalazł się właśnie w tym momencie ktoś odpowiedzialny, kto powiedział dasz rad, wychowasz to dziecko, znajdzie się ktoś kto ci pomoże"
Czyli odpowiedzialność za dziecko tej kobiety, powinien ponosić ktoś obcy? Czy to ten doradca będzie ojcem albo matką temu dziecku? Będzie łożył na jego wychowanie, kupował ubrania, leki, pomagał matce by miała co jeść i czym grzać mieszkanie? Będzie się dzieckiem opiekować by mogła kończyć studia, które pozwolą jej znaleźć dobrą pracę? Albo by mogła pracy nie przerywać? Nie sądzę. To właśnie robi nasze państwo bo, państwo nie stoi przodem do kobiet tylko się na nie wypina. Ustanowiono ustawę antyaborcyjną, która tak na dobrą sprawę całkowicie zakazuje aborcji (nie każdy gwałt można udowodnić, niechęć do wykonywania badań prenatalnych często skreśla aborcję w przypadku ciężkich powikłań) i to jest jedyne, co państwo zrobiło w kwestii tych kobiet, będących w niechcianej ciąży. Powiedziało wyraźnie -macie urodzić, jakoś sobie dacie radę, tyle z mojej strony, no to cześć! Czy Kępa daje datki na domy dziecka? Czy kupiła jakieś samotnej matce leki na chore dziecko? Czy pomogła samotnej matce znaleźć pracę? Czy interweniowała gdy psychika Katarzyny W. sfiksowała do tego stopnia, że mała Madzia pełna uśmiechu i radości jest teraz małą, martwą Madzią? NIE POMOGŁA. 

„Znam takie osoby, takie kobiety, nawet znam przypadek dziewczyny 11letniej, zgwałconej, która urodziła syna (…) i gdyby pani z nią dzisiaj porozmawiała, to powiedziała by jedno nie usunęłabym”
No tak, najlepiej by dzieci rodziły dzieci, z gwałtu czy nie…nie ważne, phi, co to jest gwałt, może Kępie gwałt się marzy, bo nikt jej dawno nie ruchał? Nie wiem, nie wnikam ale to co powiedziała stawia sprawę jasno- katoprawica w całej swej rozciągłości jest PATOLOGIĄ. Ja bym chciała poznać tą 11 latkę, 90% jedenastolatek nie może zajść w ciąże bo organizm jeszcze do tego nie dojrzał, tak więc ja powątpiewam w ten „przypadek”, stworzony na potrzeby dyskusji i zdecydowanie pogrążający Kępe. Chciałabym poznać jedną, zdrową psychicznie kobietę, która dobrowolnie chce urodzić dziecko będące wynikiem gwałtu, która czuje, że tego chce tak na prawdę nie patrząc na opinię otoczenia, na włożone jej do głowy poglądy.Dziecko rodzi dziecko... a co ze sprzeciwem wobec pedofilii??
„Może to dziecko oddać do adopcji, ono żyje, może oddać do adopcji, nie zabije, odda, są setki tysięcy można powiedzieć ludzi (?) którzy chcą dzieci adoptować”
Tak, dziecko które się urodzi można oddać do adopcji bo to już jest dziecko a mowa była o aborcji o ile pamiętam, czyli usuwaniu ciąży do maksymalnie 12 tygodnia, płodu się nie da oddać do adopcji. Po drugie, Pani Kępa chyba wynajęła surogatkę z Ukrainy bo o ciąży i rodzeniu mówi jakby to było splunięcie. Kobieta przecież może donosić ciąże, 9 miesięcy męczyć się z niechcianą ciążą, którą chce usunąć od razu- to przecież takie nic, żadne trudne zadanie, psychika kobiety to zimny beton przecież, oprze się nawet burzy hormonów czy szokowi poporodowemu, bo oba zjawiska to lewacki wymysł zapewne. Siup – wyskoczy dziecko, kobieta z uśmiechem na ustach zaniesie je do „okna życia” czy innego cudacznego otworu (czasem do kosza na śmieci) i jakby nigdy nic, wróci do poprzedniego życia, przecież to takie proste! To właśnie patologiczne myślenie katoprawicy, uparci w swoim twierdzeniu, że aborcja jest zabijaniem, mylą dziecko z wczesnym płodem. Kobieta usuwa ciąże, bo nie jest gotowa na dziecko, zatem i na poród, paradowanie z brzuchem, utratę pracy i brak przez to środków do życia, jej psychika nie jest na to gotowa! Czy ktoś się z tym do diabła liczy? Płód o ile mi wiadomo, nie ma psychiki, nawet układu nerwowego nie ma przez bardzo długi czas. Dziecko dalej jest mylone z płodem, dziecko w „oknie życia” to już żyjący człowiek, jak można zostawiać w jakiejś dziurze w ścianie niemowlaka? Na pastwę losu, w nie wiadomo czyje ręce?! Nie zabije… powiedziała, ale nie jedna właśnie uśmierci i wyrzuci do kosza na śmieci albo zabije jego życie w innym sensie, skazując na bidul do 18 roku życia, wszystko lepsze niż aborcja co?. Psa czy kota ciężko dobremu człowiekowi pozostawić gdzieś pod drzwiami, bo nie wie co takiego zwierzaka czeka, a ta- nie powiem kto- każe dziecko urodzić i pozostawić gdzieś u obcych, przecież to jakaś psychopatka. Co do adopcji, to właśnie PiS przyczynił się do zaostrzenia procedury adopcyjnej. Te tysiące ludzi nieraz po 4 lata czekają na decyzję, by w końcu usłyszeć, że dziecka nie mogą adoptować bo nie spełnili wymogów w stylu brak 1m2 powierzchni mieszkania.
Jeśli nie są małżeństwem nie mają szans, osoby samotne nie mają szans, osoby z nieodpowiednim metrażem mieszkania nie mają szans, osoby którym do wymaganej płacy brakło 1zł też nie mają szans. Urzędniczy wywiad katolicki, chodzi i dokładnie sprawdza jak rodzina żyje i co sąsiedzi o nich mówią. W pewniej miejscowości na Podkarpaciu małżeństwu odmówiono adoptowania dziecka bo? Bo małżeństwo nie miału ślubu kościelnego i nie chodziło do kościoła. No ale trudno, prawi „moralnie wzburzeni” ułożyli takie oto hasło „aborcja, adopcja widzisz różnicę?” Tak, ja widzę różnicę, to dwa różne słowa i nijak się do siebie mają. Domy dziecka pękają w szwach i gdzie są te rodziny chętne do adoptowania? Nie dość że ich mało, to jeszcze biurokracja i popaprane normy stoją im na drodze.
Lepiej urodzić, byle by było, nie ważne jak będzie żyć i kim będzie, byle by żyło, nie dlatego że będzie budować kraj bo zawsze może stać się tym, kogo prawica dziś tępi, ważne żeby ich propaganda wygrała, żeby ich ideologia przysporzyła im fanów. Wszak to takie ckliwe bronić życia, wstawiać się za biednymi dziećmi, no właśnie DZIEĆMI- wymagane rozróżnianie pojęć , którego prawica nie posiada i mami głupi tłum. Posłanka stwierdziła że jest za życiem, że szanuje wartość jaką jest ludzkie życie.. czyżby? Dziecko oddać jak jakiś przedmiot, kobietę nawet z gwałtu zmusić do rodzenia – to jest poszanowanie ludzkiego życia?
Mamy ponoć niż demograficzny ponoć, nie ma kto pracować na nasze emerytury- skutecznie zmniejszane przez kolejne rządy- wiec trzeba postawić na rodzenie dzieci, a wręcz – że tak brzydko powiem- na taśmowe sranie dziećmi. Czy ktoś się liczy z faktem, że dziecko kosztuje i nie wypasie się go na łące? Możliwe, że tak ale nie wśród ludzi prawicy. Co z in vitro, które prawica tak mocno tępi? Przecież z in vitro są dzieci a pary które się na nie decydują jak najbardziej chcą mieć dzieci, są gotowi na bycie rodzicami i zapewne są odpowiedzialni. Ludzie, których dziś stać na in vitro to ludzie raczej zamożni, więc takie dziecko będzie miało bardzo dobre warunki materialne. Niestety, z jednej strony katoprawica jest za jak największą ilością nowo narodzonych, za życiem a z drugiej strony tępi możliwość jego powstania. Bo prawica dawno już przestała utożsamiać człowieka z życiem, przerzuciła definicję życia i człowieka tylko na zarodki, blastule, zygoty, płody czy jak tam zwał. Aborcja jest taka straszna, ale dziecko żyjące w atmosferze niechcenia, braku miłości, w biedzie czy patologii nie jest niczym strasznym. Dziecko porzucone ma zapewne przykre życie, żal do ludzi i świata ale czy to obchodzi katoprawice? Nie obchodzi, dziecko to już człowiek, ten narodzony więc jego uczucia się nie liczą, istotne są wyimaginowane, stworzone na potrzeby ideologii uczucia płodu.
Prawa człowieka sprowadzone są do prawa tzw życia poczętego, prawo człowieka w postaci godności kobiety jest gdzieś na dalekim miejscu, ciut za prawem dziecka do godnego życia w miłości. Kobieta będąc w ciąży jest depozytariuszką życia poczętego (bo słowo inkubator się przejadło) zachodząc w ciąże przestaje się liczyć jako człowiek, liczy się jako materiał nośny. Są też wśród zwolenników katoprawicy takie goryle, które używają nagminnie argumentu, iż każda kobieta, która chce lub dopuściła się aborcji to „dupodajka, dawała dupy to ma za swoje”. Taka kobieta, tak samo „dawała dupy” jak matki, jak żony, jak poczciwe, prawe dziewuszki. O ile mi wiadomo, najliczniejsze grono zwolenników tego rodzaju uzasadnienia przyczyn aborcji, tworzą mężczyźni- zwykle pierwsi do ruchania i seksu bez zobowiązań. Nie sposób też zanegować, że seks nam służy do przyjemności głównie, gdyby tak nie było nie znalibyśmy nawet pojęcia środków antykoncepcyjnych a skoro je znamy, to oznacza że chcemy uprawiać seks ale nie koniecznie ze skutkiem ubocznym w postaci ciąży. 

Druga postać zaproszona przez Lisa to Piecha, PiSowski „aborter” (zdrowy rozsądek tez można abortować)i… genialny kłamca? Ciekawe ile Piecha dostał pieniędzy za przejście wielkiej przemiany w kwestii aborcji? Czy na starość może rąbnęła go dachówka z kościoła? Być może, chociaż bardziej wierzę w pierwszą opcję, że polityka i pieniądze potrafią „zmienić” człowieka bo czego się nie robi, by pozostać u władzy? Przyznał się do 1000 zabiegów a ja chcę widzieć karty 1000 pacjentek, jakiekolwiek dowody. Przyznał się gdzie? W Gościu Niedzielnym i podobnych pismadłach, daje do myślenia prawda? . Dlaczego akurat tam się przyznał? Wszystko jasne, potwierdza się taktyka ruchów pro life do której przyznała się również pewna Maria K. 65-latka, polka mieszkająca w USA, której przypadek miała okazję dokładnie obadać z fikcyjnego konta. Ta ekstremistka religijna napisała- pod wpływem emocji zapewne- na jednym z forów nk, że lekarza „aborcjonaziste” łatwo kupić i za pieniądze kupić mu rozsądek, pamiętam to do dziś bo byłam jedną z osób, które z nią dyskutowały. Niestety ten wątek z forum zniknął po kilku tygodniach, to było ok 4 lat temu i pluję sobie w brodę - zwłaszcza teraz- że nie zrobiłam screenów. Ilu ludzi uwierzyło temu Piesze? Pewnie sporo, bo to przecież ginekolog. Jego skrucha jak na mój gust jest grą aktorską, ale zasługująca co najwyżej na Złotą Mailnę. Kto tak dobrze płaci za budowanie ideologii? To ciekawe, może przeczesując Internet znajdę kiedyś jakieś dowody. Piecha w moim mniemaniu kłamie jak z nut i żadnej aborcji nie przeprowadził (bo jego opisy zabiegów są dość dziwne i w opinii innych ginekologów wydają się wskazywać na ściemę) albo przeprowadził i lata mu to, stara się mówić o niezwykłej transformacji na wyraźne polecenie grupki krętaczy cichaczem opłacających antyaborcyjną propagandę z przeróżnych źródeł. Poza tym musiał się jakoś przypodobać Jarosławowi i czymś zaplusować tak u niego jak i biskupów. 

Dzieci oby się rodziło jak najwięcej, ale chcianych, tu popieram Panią Marię. Odróżniam dziecko od zygoty a dla niektórych nie ma różnicy, trzeba by się zagłębiać w durne dyskusje na temat, a to duszy, a to tego, czy jajko aby na pewno nie jest kurą a nasiono drzewem, czy może w końcu tkwiący w naszym ciele obcy paznokieć winien być usunięty czy nie? Bo przecież ma w sobie DNA drugiego człowieka. Póki dla kogoś zygota, czy blastula ma taką samą wartość jak dziecko czy człowiek dorosły, póki w dyskusji o aborcji nie postawi się na pierwszym miejscu już narodzonych a nie zalążki, póki się nie przestanie mówić o prawach zygoty kosztem praw kobiet, póki się będzie mówić ze pozostawienie dziecka u zakonnic to samo dobro, póki nie przestanie się negować faktu, że szok poporodowy i jego koszmarne skutki, najczęściej dotyczą kobiet w niechcianej ciąży- to niczego w tym kraju nie osiągniemy w kwestii aborcji, żadnego kompromisu, żadnego rozwiązania dobrego dla wszystkich stron.
Na koniec dodam, że po programie Tomasza Lisa mam nowe hasła- Tępa jak Kępa, oraz- Piecha biskupów pociecha.


piątek, 20 stycznia 2012

Istota zakładania rodziny...

Prawicowcy zdają się być ludźmi, nie posiadającymi rodzin, bo swoje wywody na ten temat zdają się czerpać głównie z Wikipedii- a i tak dalej mają problem z tym pojęciem. A może to się tyczy tylko młodych prawicowców, którzy rodziny jeszcze nie założyli?

Co to jest rodzina? Wikipedia mówi językami prawa, socjologii i religii

"Rodzina – w socjologii rozumiana jako grupa społeczna lub instytucja społeczna. Rodzina, zdaniem socjologów i najprostszych jej definicji, to najważniejsza, podstawowa grupa społeczna, na której opiera się całe społeczeństwo[1]."

"Współczesne przeobrażenia rodziny każą odchodzić od ujmowania jej w kategoriach strukturalnych na rzecz nastawienia komunikatywnego[3]. Zgodnie z takim podejściem można rozumieć rodzinę jako "duchowe zjednoczenie szczupłego grona osób skupionych we wspólnym ognisku domowym aktami wzajemnej pomocy i opieki, oparte na wierze w prawdziwą lub domniemaną łączność biologiczną, tradycje rodzinną i społeczną"[4]."


Dalej możemy się dowiedzieć, że rodzina to związek wzajemnego, intymnego uczucia, współdziałania i wzajemnej zależności. Rodzina zatem pełni funkcję małżeńską lub partnerską, rodzicielską, braterską. Kiedy przez Sejmowe sale przetacza się dyskusja o związkach partnerskich osób homoseksualnych, znika nagle mowa o rodzinie, bo dla wielu to nie może być rodzina. Czyli dla pewnych osób, rodzina jest tylko wtedy, kiedy pojawia się potomstwo a to błędne pojmowania rodziny bo brutalne zmniejszone do jednego aspektu. Jakie funkcje ma pełnić rodzina? m.in materialno - ekonomiczne, seksualne, klasowe, kulturalne, rekreacyjno towarzyskie, emocjonalno- ekspresyjne. Tak pokrótce tłumaczy nam to ciocia Wikipedia. Czyli sens zakładania rodziny wcale nie zamyka się na posiadaniu potomstwa, bo to by było straszne wypaczenie celu zakładania rodziny. By posiadać potomstwo nie trzeba paprać się w instytucję rodziny, wszak papierek poświadczający związek nie ma wpływu na libido oraz płodność. No ale dobra, wróćmy do natury i świata zwierząt, pójdźmy po opinie do naczelnych, które rodzinę traktują jako całą zbiorowość. Szereg matek, ojców, ciotek, wujków, koleżanek i kolegów, wychowuje potomstwo wspólnie- jak najbardziej czują się szczęśliwą rodziną- taki kolektyw. Wilki np- ulubione zwierzęta prawicowej ekstremy- nie rozmnażają się tak masowo jak my, w wilczej watasze potomstwo posiada tylko para alfa, a reszta stada potomstwo to wychowuje i dobrowolnie zrzeka się możliwości posiadania własnych szczeniąt. 
Jak to jest u nas ludzi? Dwoje ludzi, mężczyzna i kobietą spędzają ze sobą upojną noc (albo dzień, jak kto woli) i w efekcie niezabezpieczenia się, kobieta zachodzi w ciążę. W Polsce popularne są śluby ekspresowe. Takich młodych ludzi zagania się przed ołtarz, w miarę szybko- czyli zanim brzuch panny młodej popsuje wygląd uroczej sukni ślubnej. Połowa takich związków się rozpada po 2, 3, 4 latach. Czasami szczęśliwy związek, posiadający wspólną wizję przyszłości, rozpada się właśnie z uwagi na ciąże. W naszym społeczeństwie mówi się wtedy "a to chuj, zostawił ją z brzuchem" Prawda wygląda tak, że dla wielu młodych ludzi, na pierwszym planie jest samorealizacja, która później może zapewnić warunki materialne- godne do wychowania potomstwa. Często jest jednak odwrotnie, młody związek rozpada się, młodzi ludzie chcą poznawać życie, cieszyć się sobą, kształcić i zdobywać godne pieniądze- przymusowy ślub i przymusowa miłość rodzicielska nie napełni lodówki, nie ubierze i nie pośle do szkoły dziecka. W całej Polsce, co roku przybywa nam kilkaset samotnych matek. Mimo życia w związku i pojawienia się potomstwa, rodzina nie powstała. Więc jak to jest?
Związki małżeńskie bezdzietne- jest takich całe mnóstwo. Takie związki stanowią ludzie świadomi, którzy wpadek raczej nie zaliczają a potomstwo będą mieć w danym momencie, jeśli tego zechcą. Czy oni nie są w pełni rodziną? Są małżeństwem ale nie mają dzieci, zatem zdaniem naszych posłów nie są wcale rodziną bo nie mają dzieci. Samotna matka, czy samotny ojciec to też nie jest do końca rodzina, bo nie ma drugiego partnera, czyli znowu posłowie wykrzywiają definicję rodziny. Wykrzywiają ją tak mocno, aż zacznie przypominać rodzinę rodem z kazania, czyli matka- kobieta poświęcona życiu między kuchnią, pokojem dziecka a sypialnią, ojciec- mężczyzna zapracowany, dbający o materialną przyszłość dzieci. To jest właśnie rodzina zdaniem (p)osłów. Dla mnie to jest rodzina z dziećmi praktykująca konserwatywny podział ról (taki nieco sztuczny jak na obecne realia).
Miłość- to w skrócie- takie uczucie, które wiąże ludzi i powoduje, że potrafią zmienić się o 180 stopni i robić dziwne rzeczy. Miłość jest jedną z podstaw do założenia rodziny. Miłości poświęca się 70% przestrzeni we wszelkiej sztuce. Nie prokreacji, nie dzieciom, nie zarodkom, nie plemnikom i jajeczkom, tylko właśnie miłości. Ludzie pędzą przed ołtarz bo się kochają, nie myślą wtedy o dzieciach. Później żyją razem szczęśliwe, z gromadą dzieci, albo żyją osobno gorzko wspominając związek. Czasami spotykają się w sądzie, by wyegzekwować prawo do opieki nad dziećmi. Kilka miesięcy temu, na pewnym portalu, na którym posiadam dość tajemnicze konto, otrzymałam wiadomość. Dziś się do niej dokopałam przez tonę "spamu" od znajomych.

"Witaj, nie wiem czy mogę napisać ale spróbuję. Nigdy na wstępie nie piszę tak dużo o sobie, do osoby której nie znam i nawet nie widzę jej twarzy. W kazydm razie mam na imie Tomasz i posiadam rodzine, żonę i dziecko- córkę. Niestety zwizek nie uklada sie tak jakbym tego chciał i dlatego zdecydowalem sie napisać. Jestem człowiekiem spokojnym i sympatycznym, jedyne czego mi brakuje to trochę szczęścia i ciepła, którego w domu nie znajduję. Jakieś ciepło bije z Twojego profilu i piszesz, że lubisz poznawać nowych ludzi. Może chcesz zacząć ze mną pisać i rozwinąć tą znajomość, pomóc mi trocę odzyskać szczęście? ja mogę dać Ci maksimum mojego ciepła i przyjaźni"

Tu zakończę cytowanie. Owszem, odpisałam ze swoją babską ciekawością, by się czegoś więcej dowiedzieć. W kolejnych wiadomościach dowiedziałam się, że po powrocie z pracy, Tomasz od razu zasiada przed komputerem i desperacko szuka kobiet, które zechcą dać mu trochę szczęścia, potrafi na nie wydać więcej niż na dziecko i żonę- jest tego świadomy, boli go to ale uważa to za sposób, na kupienie szczęścia. Napisał że żona albo płacze, albo wychodzi z przyjaciółkami, że żal mu córki ale nie umie nic zrobić, żyje w domu w którym miłość między nim a partnerką zniknęła. Oczywiście to wszystko biorę z przymrużeniem oka, bo prawda może mieć nieco inny kształt. Trochę żal mi faceta, faktycznie życie z związku gdzie jakiekolwiek uczucia zaniknęły to katorga, jest tylko to biedne dziecko pomiędzy niekochającymi się rodzicami. Zdecydowanie odmówiłam Tomaszowi pocieszania.
Więc jak to jest panowie posłowie? Rodzina jest, bo jest kobieta, mężczyzna i potomstwo. Dla was cała reszta jest nie istotna, nie liczy się fakt, że ta konkretna rodzina to już nie rodzina, tylko wspólne pomieszkiwanie dwojga osób różnej płci, mających wspólne potomstwo... i na tym się kończą rzeczy wspólne (czasami jeszcze majątek jest wspólny) Podstawa rodziny, to nie dzieci, bo mimo dzieci rodziny się przecież rozpadają. Podstawa to uczucia, to spoiwo które realnie "skleja" ze sobą dwoje ludzi, te emocje które tylko zmieniają nieco intensywność ale zawsze pozostają na miejscu, czyli nie wędrują do innej osoby spoza rodziny. W aspekcie prawnym, Tomasz i jego żona to dalej rodzina- aż do momentu ewentualnego rozwodu. W aspekcie religijnym, to dalej rodzina aż do momentu rozwodu. A w innych aspektach? Zniknęła funkcja seksualna, zniknęła funkcja rekreacyjno- towarzyska, zniknęła częściowo funkcja opiekuńczo- zabezpieczająca i funkcja materialno - ekonomiczna (bo Tomasz wydaje więcej na swoje nowe szczęście)

Więc po co my zakładamy rodziny, co jest tego celem? Nie ma celu uniwersalnego, spełnienie wcześniej założonego celu, nie oznacza że rodzina będzie trwać, że nie rozdzieli się na samotną matkę (która już nie jest dla was rodziną, jest quasi-rodziną) i sfrustrowanego faceta szukającego nowych kobiet. Jeśli jakaś rodzina będzie żyć szczęśliwe, w pełnej miłości ale nie będzie mieć dzieci, to dla posłów będzie bezwartościowym związkiem, nie spełniającym tego jednego celu- posiadania dzieci. Zatem nie ważne są powody dla których zakładamy rodzinę, jeśli są inne niż posiadanie potomstwa. Tylko powtarzam raz jeszcze, jeśli patrzeć na naturę, zakładanie rodziny tylko dla potomstwa jest nienaturalne, jeśli trwa dłużej niż kilka lat. Do prokreacji nie potrzeba nas wzniosłych uczuć, ni obrączek i papierków w urzędach, do tego wystarczy sprawny układ rozrodczy i popęd. Dlatego panowie (p)osły, proszę dać ludziom możliwość zakładania rodzin zgodnie z prawem, nie tylko w celu posiadania potomstwa lub korzystania z ulg prawnych. Proszę im dać tą możliwość w celu przekazywania sobie majątku, możliwości odwiedzania drugiej osoby na intensywnej terapii, lub decydowania o jej losie w momencie krytycznym. Proszę dać im możliwość korzystać zgodnie z prawem, z przywilejów dwojga ludzi związanych miłością, pozostawiając na razie na boku kwestię prokreacyjną i wszystkie z nią związane konsekwencje prawne, chyba że tyczy się to związku partnerskiego osób różnej płci. 

Oczywiście, biorąc pod uwagę cel jakim jest przedłużanie gatunku ludzkiego, przekazywanie wiedzy, wychowywanie nowych rodaków, to rodziny z dziećmi są uprzywilejowane i zawsze będą. Nie dziwi mnie to ani nie wkurza, pod warunkiem, że nie oddaje się im w całości istoty rodziny, nie odbiera na ich rzec bezdzietnym oraz parom jednopłciowym wszystkich tych praw i funkcji jakie spełniają żyjąc razem- jakie są elementem definicji rodziny. Niestety, u nas przemawia kościelna doktryna, konserwatywny obraz świata rodzinę już zdefiniował sztywno, zamykając wielu innym dostęp do określenia siebie PO PROSTU RODZINĄ.

Na koniec, w ramach rozwinięcia tematu w pewną  stronę (niepożądaną), ustosunkuję się do wychowywania dzieci przez pary homoseksualne. W tej kwestii, mój pogląd jest nieco niesprawiedliwy, bo nie popieram wychowania dzieci przez dwóch gejów, za to nie widzę problemu w wychowaniu dzieci przez dwie lesbijki- bo są kobietami. Ta zdolność do opieki nad dzieckiem i poświęcenia się mu zupełnie wypływa poniekąd z kobiecej natury (jednak nie u wszystkich kobiet tak przecież jest)  Poza tym lesbijki są w stanie sprawić sobie dziecko naturalnie, geje takiej możliwości nie mają, choćby dlatego nie mogę się sprzeciwiać posiadaniu dzieci przez lesbijki. Biologicznej matce, nawet jeśli jest lesbijką, nikt nie ma prawa odebrać dziecka. Matka zawsze ma większe prawo do tego, to zdanie podziela większa część społeczeństwa. Oczywiście gej też może dziecko spłodzić kobiecie, orientacja homoseksualna nie czyni bezpłodnym, też ma wtedy prawo ubiegać się o opiekę nad swoim dzieckiem, aczkolwiek czegoś mi tutaj brakuje.
Orientacji homoseksualnej NIE DA SIĘ WPOIĆ dziecku. Z rodzin heteroseksualnych przecież, pochodzą geje, lesbijki i biseksualiści, zatem heteroseksualny wzorzec jakoś nie wpłynął na orientację. Nie popieram tylko indoktrynacji, wychowywania w skrajności, w przekonaniu że dana orientacja jest lepsza a reszta jest chora, że dane wartości są ok a inne należy zwalczyć bez wcześniejszego zapoznania się z nimi. Bzdurą jest również, że dzieci z rodzin niepełnych, czyli wychowane przez samotnych rodziców są gorsze a ich życie w społeczeństwie jest skazane na pewną klęskę, wśród moich znajomych są ludzie z rodzin pełnych i niepełnych i nie raz, bardziej normalni są ci, których wychował samotny rodzic. Co jeszcze przemawia na korzyść lesbijek? Trwałość uczuć, mózg kobiety a faceta pracuję trochę inaczej, nie tajemnicą jest, że facet nastawiony jest na poszukiwania doznań erotycznych a kobieta na pewną stateczność, to też ma wpływ na komfort życia dziecka. Co do adopcji, dalej ten temat rozważam, wiem tylko, że w przepełnionych domach dziecka, czeka mnóstwo małych, smutnych ludzi, którzy chcą miłości i ciepła i pary homo też mogą im to dać, łącznie z odpowiednim wychowaniem. Niestety dzisiejsze prawo, woli trzymać dzieci dalej w domach dziecka, bo warunku jakie trzeba spełnić by dziecko adoptować są po prostu chore. Przekonanie, że dziecko musi być w pełnej rodzinie hetero, skutkuje nie raz odesłaniem dziecka z powrotem do placówki, z jakiejś patologicznej rodzinki, która wcześniej spełniła wymogi- no ale cóż, samotni i homo widocznie są bardziej patologiczni dla naszego systemu prawnego, niż heteroseksualne małżeństwo choleryków, alkoholików i ludzi, którzy non stop się zdradzają. O homoadopcji szerzej w innym wpisie.


czwartek, 19 stycznia 2012

Obrońca blastul przemówił.

Minister Gowin, minister SPRAWIEDLIWOŚCI, twierdzi że związki osób homoseksualnych, są z punktu widzenia... natury ludzkiej, niedopuszczalne. Ciekawa jestem zatem, co to jest ludzka natura zdaniem Gowina. Bo elementem ludzkiej natury jest miłość i przywiązanie, a jak wiadomo osoby homoseksualne też kochają. Chociaż pan minister, zdaje się nie rozumieć, że miłość to coś więcej niż tylko akt seksualny, być może w jego przypadku miłość to tylko akt seksualny, mający na celu spłodzenie nowych gowiniątek. Człowiek mocno ograniczony, plugawością przesiąknięty, nigdy nie zrozumie uczuć wyższych. Pokuszę się o teorię że przerośnięta religijność i ślepe zapatrzenie w konserwatywne "wartości" cechuje ludzi w pewien sposób upośledzonych. Nie mają oni zdolności do pełnej empatii, kreatywnego myślenia, ich logika też jest mocno zubożała- defekt jak u wielu osób psychicznie chorych. Zdaniem speca od mówiących zygot, danie osobom homoseksualnym możliwości zawierania związków partnerskich, sprawi że lada moment pomaszerują do odpowiedniego organu UE, by z jego pomocą wyegzekwować prawo do adoptowania dzieci. Człowiek wykształcony (chociaż dla mnie jego wykształcenie to śmiech na sali) minister sprawiedliwości a bredzi jak potłuczony, chyba po to, by mydlić oczy nieświadomym. Owszem, w niektórych krajach, rejestrowanym związkom partnerskim osób tej samej płci, przyznaje się prawo do adopcji dzieci, jednak takie rozstrzygnięcie należy tylko do danego państwa i dobrze wiem, że UE nie może tego prawa wymusić na żadnym kraju członkowskim. Więc drogi Panie ministrze, przestań Pan pierd..ić głupoty! Chociaż kogo ja proszę o rozsądek. Gowin twierdzi, że to zupełnie naturalne by związki partnerskie osób różnej płci, miały prawo adoptować dzieci... hmm, w jego projekcie ustawy o in vitro jest mowa o adopcji zarodków, ale tylko przez małżeństwa. Jeszcze dwa lata temu, pamiętam że Gowin twierdził, iż to małżeństwo jest jedyną instytucją mającą prawo do adopcji, bo jest bardziej trwałe niż "jakiś tam" konkubinat. Czyli obrączka na palcu, wzorem pierścienia z Mordoru, jakąś tajemniczą mocą wiąże na zawsze parę choćby nie wiadomo co się działo, choćby mąż pił i rzucał żoną o ściany,  choćby występowała inna patologia, jaka czasami występuje w konkubinatach. Jego zdaniem związki małżeńskie (najbardziej te zawierane przed ołtarzem) są święte i pełne prawdziwej miłości, inne to zwykła demoralizacja i zdziczenie. To jest właśnie Jarosław Gowin, kretyn z wielkimi możliwościami (niestety).
Gowin, rycerz ciemnogrodu, mówi

"Istotą małżeństwa jest nakierowanie na pełną rodzinę, na posiadanie i wychowywanie dzieci dlatego państwo w swoim własnym interesie powinno przyznać małżeństwom pewne przywileje."

Ten człowiek nigdy nie zmądrzeje. Jego małżeństwo miało na celu tylko i wyłącznie potomstwo? Współczuje jego żonie, chociaż pewnie jest taka sama jak on. Ja znam całe mnóstwo małżeństw BEZDZIETNYCH z wyboru, małżeństwo zostało zawarte bo miłość, bo pewne prawa, bo związek chciano symbolicznie ozdobić. Dla Gowina to jest nie do pojęcia - efekt defektów psychicznych, o których wcześniej wspomniałam.
Zatem gdy przyjdzie czas na poważne rozmowy o związkach partnerskich, zwłaszcza dla osób tej samej płci, mordę Gowina dane nam będzie oglądać, niemal na każdym kanale. Znowu będzie mowa o koszmarze homoadopcji, deprecjacji małżeństw oraz związków partnerskich osób różnej płci, o marginalizacji wartości chrześcijańskich i nienaturalnym zniesieniu podziału ról. Typowe, od lat wałkowane, jałowe i wyzute z prawdy androny, w które niestety uwierzy parę milionów Polaków. Ja bym bardziej zwróciła uwagę na zamiary Gowina wobec ustawy antyaborcyjnej oraz konstytucji, pierwszy krok do jego nikczemnego plany to projekt ustawy o in vitro.

Nagroda akademii siania propagandy, notorycznego ściemniania i plecenia bzdur wędruje do Jarosława Gowina, za wypowiedź:

"No ja też mam przyjaciół gejów, którzy nie są tym zainteresowani, natomiast oprócz pani przyjaciół, moich przyjaciół jest jeszcze europejski Trybunał Praw Człowieka, który w sytuacjach, w wielu krajach, w sytuacjach, w których doprowadzano do legalizacji związków homoseksualnych wysuwał argument, słuszny skądinąd, że skoro pary heteroseksualne mają prawo do adopcji dzieci to w imię zasady równości pary homoseksualne też powinny mieć ten argument. W związku z tym niezależnie od woli pani przyjaciół i moich przyjaciół, może się okazać, że takie rozwiązanie zostanie nam narzucone."

Wypowiedź zgodna z prawicowym schematem. Gdy mowa o homoseksualistach, okazuje się że każdy prawak zna jakiegoś geja lub lesbijkę, oczywiście że nie zna ani jednego. Można to zauważyć na podstawie opisu owego homo znajomego, zawsze jest idealnie dopasowany do danego momentu dyskusji. Świetny argument - przyznać, że się ma geja znajomego, który podziela poglądy i nie jest się odizolowanym od tematu ignorantem. Problem w tym, że kłamstwo szybko wychodzi na jaw, jeśli Gowinek nie rozumie pewnych podstawowych rzeczy -to i owo odejmując osobom homoseksualnym, czyniąc z nich niepełnych ludzi- to najwyraźniej geja ostatni raz widział na paradzie, a jedyny z jakim rozmawiał może przez 5 minut, to poseł Biedroń. UE nie może niczego podobnego wymusić na Polsce, to jest bzdura z palca wyssana, ale na pospolitych ludziach robi wrażenie, zwłaszcza gdy pewne media- te "niezależne"- rzucą w ludzi odpowiednią dawką propagandy o deprawacji dzieci i pedofilii wśród homoseksualistów.