niedziela, 24 czerwca 2012

Tuska mina.

O Tusku mało piszę, nie muszę bo mistrzowsko robią to inni. Ostatnio przejrzałam natemat.pl a tam coś o minie Tuska po bramce Niemiec. Siedział pod Merkel (w polityce też jest pod Merkel, mam nadzieje że nigdzie indziej) i miał minę jakby skrzywioną, taką jakąś- niewyraźną, no w każdym razie stosowną do jego polityki. Nie wstał razem z Angelą, nie krzyczał "huraaaa!", nie uśmiechał, nawet się nie odwrócił do Angeli by pogratulować, bił tylko brawa mając dalej skwaszoną minę. To realna reakcja? A może to reakcja zagrana? Bo przecież tyle się mówi o jego miłości do Niemiec i Merkel, że może w końcu postanowił pokazać ludziom, iż on wcale nie jest taki pro niemiecki. Może to po prostu element PRu. Tak czy siak, media zamiast o tym pisać, komentują to krótko- jako polityczne faux pas. Może Tusk pomyślał- jako piłkarz- amator- że wszystkim tak fajnie idzie a Polska znowu dała...ciała? Zostaje jeszcze jedna opcja- że chciał się solidaryzować ze słabszymi jak wielu Polaków. Dla mnie to kolejna dobra mina do złej gry- oczywiście nie piłkarskiej, bo ta była przednia.

3 komentarze:

Piotr Opolski pisze...

................i dobrze robisz że o Tusku piszesz mało.
A gdyby po bramkach Niemców skakał z radości to co - to napisałabyś że nie tylko lezy pod Merkel ale właśnie szczytuje ?.
Gratulace za to że wiesz co Tusk mysli
ps.
Tusk to premier ale dostosowałem się do Twojej retoryki.

Dama Kier pisze...

Tak Piotrze, napisałabym że szczytuje i tryska, w czymś problem? Nie wiem co Tusk myśli, czytać ze zrozumieniem bo to podstawa!:) Ja tylko próbuję się domyślać, przecież wolno. Tusk to premier ,zgadza się...i?

Ra pisze...

Co by nie myślał minę miał przednią ;)

Prześlij komentarz

Komentuj w miarę przyzwoicie. Jeśli masz zamiar dodać do mojej osoby kilka epitetów- daruj sobie, komentarz zostanie usunięty, chyba że przegniesz pałę, to pokaże innym jakim jesteś burakiem i komentarz pozostanie. Jeśli mentalnie masz 13 lat i chcesz napisać coś w stylu "boże ale ty jesteś gupia" to dorośnij, wróć i może wtedy Twój komentarz pozostanie. Jeśli chcesz tutaj toczyć pianę z katolickiej miłości do bliźniego- usunę Twoje wypociny. Jesteś anonimem? PODPISZ SIĘ! Mała nowelizacja- jeśli wpadasz tu tylko po to, by atakować wypowiadających się na moim blogu, pardon ale... wypadasz.