niedziela, 1 stycznia 2012

2012 i co?

Co nasz czeka w tym roku? Niebawem dotrą do nas wieści, że podatek pójdzie w górę, ceny poszybują, komuś z pensji ubędzie- już nie kupi masła do chleba. Obserwować będziemy te same utarczki znudzonego życiem i władzą her Tuska i zaplutego karzełka - Jarosława. Może tylko Palikot zaskoczy czymś pozytywnym. Zza granicy przyjdą świeże wieści o nieświeżym już kryzysie, który tylko się pogłębi. Pewnie czeka nas kilka wybuchowych newsów o nowych konfliktach i co raz cięższej atmosferze na Bliskich Wschodzie i w Azji. 2012- ponoć to ma być ostatni rok pokoju na Ziemi, zdaniem wróżbitów wszelkiej maści. Dla Polski to na pewno będzie początek nowej kompromitacji związanej z euro 2012. Niby nowy a i tak wszystko będzie po staremu. Dla mnie nowy rok zaczął się potwornym bólem głowy, zaostrzonym dodatkowo odkryciem faktu, że w domowej apteczce zabrakło KC2 oraz aspiryny.

3 komentarze:

Ra pisze...

Nie jesteś odosobniona ani w poglądach ani w bólu głowy ;-)

Dobrochna pisze...

A taka ja na przykład zaczynam ROK z Wolterem i odkryłam kilka blogów cud urody...O absurdaliach religijnych traktują i mówią ludzkim językiem.To chyba dobry początek 2012 Nowego Roku jest.Zapraszam i życzę szcześcia, radości, wszelkiej pomyślności.Chyba jeszcze muszę napisać adres.http:// dobrochnaa9@blogspot.com.

masif pisze...

Proroczy wpis a propos konfliktów w Azji to mamy już z Iranem.
A 2KC nie działa, to ściema. Szkoda wątroby.

Prześlij komentarz

Komentuj w miarę przyzwoicie. Jeśli masz zamiar dodać do mojej osoby kilka epitetów- daruj sobie, komentarz zostanie usunięty, chyba że przegniesz pałę, to pokaże innym jakim jesteś burakiem i komentarz pozostanie. Jeśli mentalnie masz 13 lat i chcesz napisać coś w stylu "boże ale ty jesteś gupia" to dorośnij, wróć i może wtedy Twój komentarz pozostanie. Jeśli chcesz tutaj toczyć pianę z katolickiej miłości do bliźniego- usunę Twoje wypociny. Jesteś anonimem? PODPISZ SIĘ! Mała nowelizacja- jeśli wpadasz tu tylko po to, by atakować wypowiadających się na moim blogu, pardon ale... wypadasz.