środa, 4 stycznia 2012

Brak tytułu

 Znalazłam w sieci.


"Piszę do Was, gdyż muszę się komuś wyżalić, a nie mam komu. Oto moja historia:

Mieszkam w niewielkiej miejscowości, liczącej kilka tysięcy mieszkańców. Od zawsze uczyłam się bardzo dobrze, byłam przykładną córką, taką, którą mogą sobie wymarzyć rodzice. A ci mieli co do mnie wielkie nadzieje. Prestiżowy zawód, praca, mąż i dzieci. Ale kiedy miałam około 14 lat, zauważyłam, że podobają mi się kobiety. Mężczyźni byli dla mnie tacy puści i nieatrakcyjni. Kompletnie nie dostrzegałam ich uroku.

Rodzicom nie zwierzałam się ze swoich rozterek, bo myślałam, że to przejściowe i pewnie tak wygląda okres dojrzewania. Ale kiedy po dwóch , trzech latach moje preferencje nie uległy zmianie, zaczęłam się zastanawiać nad samą sobą. Zaczęłam czytać książki, fora i strony internetowe poświęcone homoseksualizmowi i zagadnieniu lesbijek. Kiedy w telewizji w serwisach informacyjnych podawali jakieś newsy o gejach czy lesbijkach, zwracałam uwagę na reakcje rodziców. Ci byli jednak niezwykle krytyczni wobec tych ludzi, nazywając ich obłąkańcami, zboczeńcami i wariatami, dla których to pewnie Hitler budował obozy. Byłam przerażona. Ale oczywiście dalej rodzicom niczego nie powiedziałam. Nawet udawałam, że mam jakiegoś "kolegę" czy " przyjaciela". Ci oczywiście chcieli go poznać itd. Ja zawsze znajdywałam jakieś rozwiązanie, aby uniknąć takiego spotkania.

Z czasem jednak byłam zmęczona ciągłym udawaniem. Czułam się nieszczęśliwa, wiedziałam, że nie jestem sobą. Powoli nie wytrzymywałam. Kiedy wyjechałam na studia do Krakowa, na swoim roku poznałam wspaniałą dziewczynę, studentkę z zagranicy. Pochodziła z Francji i miała na imię Celine. Nasza miłość rozkwitła. Kiedy zamieszkałyśmy razem, postanowiłam rodzicom wyjawić prawdę o sobie. To był największy błąd w moim życiu. Celine odwodziła mnie od tego pomysłu. Mówiła, że wie ze swojego doświadczenia, że to pogorszy sytuację i rodzice odwrócą się ode mnie. Miała niestety rację...

W domu była istna apokalipsa. Ojciec rzucał we mnie każdym przedmiotem, jaki mu się nawinął pod rękę, a mama nawymyślała mi od odmieńców, psychopatów i roznosicieli AIDS. Na koniec napluła mi w twarz, spoliczkowała i wyrzuciła moje rzeczy z domu. Byłam zszokowana. Moi rodzice są bardzo pobożnymi ludźmi, ale nie sądziłam, że są tacy straszni i mogą swojemu dziecku zadać taki ból.

Wróciłam z Celine do naszego mieszkania, cały tydzień przepłakałam. Po kilku tygodniach pogodziłam się z tym, ale najgorsze było przede mną. Rodzice wystosowali wniosek o ubezwłasnowolnienie mnie i przymusowe leczenie psychiatryczne. To bardzo bogaci ludzie i mieli świetnego adwokata. Zamknęli mnie w szpitalu psychiatrycznym, prywatnym, gdzie nie zadają zbędnych pytań. Płacisz i wymagasz. Do pierwszej rozprawy byłam zamknięta z wariatami! Nie wierzyłam, że w XXI wieku może dojść do takiej patologii. Sąd jednak uznał to za bezprawie i nakazał mnie wypuścić. Ja w odwecie pozwałam swoich rodziców o alimenty. Byłam wściekła i rozgoryczona, że byli zdolni do czegoś takiego. Teraz co jakiś czas moje znajome z rodzinnego miasteczka informują mnie o mszach w mojej intencji, bym się nawróciła. To jakiś szok!

Odseparowałam się od rodziców. Skończyłam studia i wyjechałam za granicę. Nie wrócę do Polski z obawy przed nimi. Tutaj jestem szczęśliwa. Ludzie mają inną mentalność niż Polacy. Nie interesują się tym, kto z kim sypia itd. Kiedy znajomi słyszą o tym, że rodzice zamknęli mnie w psychiatryku za to, że jestem orientacji homoseksualnej, nie mogą wyjść z szoku. Ja do tej pory mam koszmary. Dlaczego ludzie potrafią być tacy nietolerancyjni? Przecież ja swoją miłością nikogo nie krzywdzę. Nie akceptuję jednak parad równości, gdyż tam rzeczywiście są dziwni ludzie i wcale nie pokazują, że geje czy lesbijki to normalni ludzie. Tam jest cyrk. Niemniej jednak mam chyba prawo do takiej miłości, jakiej pragnę. Jestem szczęśliwa, ale do tej pory nie mogę się pogodzić z reakcją rodziców. Kocham ich, bo to moja rodzina, ale to, co mi zrobili, do końca życia będzie dla mnie traumą.

Piszę ten list, aby uświadomić ludziom, jak bardzo cudze przekonania mogą skrzywdzić drugiego człowieka, nawet swoje dziecko. Naprawdę nie rozumiem tego, dlaczego w Polsce ktoś, kto jest choć trochę inny jest linczowany. Do mojego rodzinnego miasteczka nie mam co liczyć na powrót już nigdy, gdyż będąc w Polsce dostawałam pogróżki od ludzi, że jeśli się tam pokażę to mi pokażą co to prawdziwy chłop i, że mnie zabiją. Teraz wiem, że już nigdy nie zobaczę swoich rodzinnych stron. Ale co zrobić. Dlatego apeluję. Jeśli brzydzą Was geje, czy lesbijki, to nie musicie ich niszczyć za wszelką cenę. Po prostu każdy z nas chce być szczęśliwy."

źródło

2 komentarze:

Dobrochna pisze...

Dla Autorki listu miałabym dobre wiadomości,bo w ciemnogrodzie coś jednak drgnęło.Nie wśród czcicieli i wyznawców patriarchalnego systemu łupów, ale u tak jakoś ogólnie...Autorka jest osobą silną, co wnoszę z decyzji niełatwej przecież o opuszczeniu bliskich.Bliskich/dalekich.Z pewnością zechce o nich zawalczyć .Łatwo nie będzie, ale bycie sobą nigdy nie jest łatwe.Zawsze jest luksusem i największym wyzwaniem.Wiedz, dobroci i odważnego wysiłku życzę Autorce.Przede wszystkim szczęścia i radości...Serdeczności.

Kira pisze...

Damo Kier, pozwól, że wpiszę się u Ciebie, choć narzekałam na Twój sposób dyskusji. Widzę jednak, że to złe doświadczenia z "męskimi" lesbijkami wpłynęły na Twoje postrzeganie NIEKTÓRYCH z nich. Z pewnością nie jesteś autentyczną homofobką, skoro zamieszczasz takie teksty. :) Dobrze jest nagłaśniać takie sprawy. O ile są prawdziwe...

Prześlij komentarz

Komentuj w miarę przyzwoicie. Jeśli masz zamiar dodać do mojej osoby kilka epitetów- daruj sobie, komentarz zostanie usunięty, chyba że przegniesz pałę, to pokaże innym jakim jesteś burakiem i komentarz pozostanie. Jeśli mentalnie masz 13 lat i chcesz napisać coś w stylu "boże ale ty jesteś gupia" to dorośnij, wróć i może wtedy Twój komentarz pozostanie. Jeśli chcesz tutaj toczyć pianę z katolickiej miłości do bliźniego- usunę Twoje wypociny. Jesteś anonimem? PODPISZ SIĘ! Mała nowelizacja- jeśli wpadasz tu tylko po to, by atakować wypowiadających się na moim blogu, pardon ale... wypadasz.