Do programu zaproszono kobiety głęboko
wierzące, dla których in vitro jest grzechem... ale na ten grzech
jednak się zdecydowały. Tu się zaczyna horror. Zaproszone do
programu Ewy Drzyzgi kobiety, zgodnie z własnymi poglądami
religijnymi, wprost do kamer mówiły jakie to wielkie zło, a ostro
wyselekcjonowania widownia wraz z prowadzącą, puszczała łzy
niczym w kiepskiej, południowoamerykańskiej telenoweli. Pal licho
tą widownie, zaproszone kobiety i prowadzącą. Niech sobie beczą
skoro tak czują. Martwi mnie widownia po drugiej stronie, widzowie
programu atakowani ta propagandą przez telewizory. Ocena „moralna”
sytuacji w oczach gorliwych katoliczek, nie może i nie powinna być
żadnym wyznacznikiem dla nikogo. Każdy z nas ma prawo myśleć
inaczej, czuć co innego i w zygocie widzieć zygotę a nie dziecko-
tak nauka mówi, tak medycyna potwierdza. Każdy z nas ma prawo
poznać prawdę na temat zabiegu in vitro. Co każdy z nas dostaje w
taki programie? Propagandę w czystej formie, gdzie in vitro to jakby
zło konieczne i słuszna zbrodnia w imię szczęścia. Tu was mam
fanatycy! Jednak dopuszczacie coś, co nazywacie złem w imię
własnego szczęścia. Głęboko wierzące kobiety tak bardzo chciały
mieć dzieci, że te ronione przez nie łzy i nazywanie zamrażania
zarodków „zimowiskiem śmierci dla dzieci” wydawały się być
hipokryzją powodującą odruch wymiotny. Jedna z zaproszonych
dostała od jakiejś fanatyczki z widowni informacje o leczeniu
zastępczym... te głupki nie nauczą się nigdy, że nie ma
zastępczych metod dla osób, które mają np. źle wykształcone
organy płciowe czy inne braki które skreślają ich z listy osób
do „alternatywnego” leczenie bezpłodności- jakże często
mylonej przez fanatyków z niepłodnością. Inna z zaproszonych
osób, mrożenie zarodków nazwała zimowiskiem dla dzieci
(wspomniałam wyżej). Zimowisko dla dzieci czyli blastule w tubie z
ciekłym azotem- przerażające jest to, jak ci fanatycy widzę pewne
rzeczy. Blastule są dziećmi, a ludzie często są przedmiotami-
każdy kto miał do czynienia z fanatykami doskonale zdaje sobie z
tego sprawę. Ta sama kobieta, która nazwała mrożenie zimowiskiem,
skarżyła się na straszne dolegliwości a tymczasem, wszelkie fora
dotyczące in vitro, są pełne kobiet, które żadnych bóli nie
doświadczyły, zatem to bardzo ciekawe co spotkało tą kobietę,
widocznie stanowiła ten niewielki procent wyjątków. Kobieta z
Rozmów w Toku, powiedziała że „uśmiercono” jej 14 „dzieci”
w procesie In Vitro. Ni c to jednak, bo uśmiercono czy nie, w końcu
ma upragnionego synka- komentarz pozostawię wam. W kulminacyjnym
momencie programu (czyli jak zwykle pod koniec) wkroczyła tajemnicza
Diana z tekstem „to Bóg jest dawcą życia”... o mało nie
wypadła mi z ręki herbata. Święta Diana od zygot zaczęła mówić
o naprotechologi. Znowu głupota fanatyków nie pozwala zrozumieć
różnić między in vitro a drogą i często kompletnie nieskuteczną
naprotechnologią. Owszem, czasami naprotechnologia potrafi pomóc,
sęk w tym, że o takich rzeczach należy rozmawiać a nie wkraczać
przed kamery gwałcąc umysły widzów tekstem o Bogu- panu życia i
zadając pytania w stylu „lubisz bawić się w Boga”.
Prowadząca program już nie raz, nie
dwa wnerwiła mnie mocno, stawiając na ten chory szantaż
emocjonalny. Drzyzga to osoba medialna, kobieta z telewizji chcąca
być jak polska Oprah Winfrey, zatem czegoś się można po niej
spodziewać. Do Pani Winfrey zawsze będzie jej daleko i im bardziej
będzie się starać ją dogonić na swój sposób, tym gorsze będą
kolejne odcinki Rozmów w Toku. Wiadomo też, że Ewa Drzyzga po
urodzeniu pierwszego dziecka stanęła po stronie bojowników o tzw
życie poczęte. To typowe dla wszystkich kobiet, które bardzo mocno
chciały mieć dzieci- wydaje im się, że skoro one są
przeszczęśliwymi mamami, to każda powinna być i chce być a
wpadka to największy dar od losu (czy Boga). Dla takich kobiet,
wszystko co się tyczy zarodków, zygot, embrionów jest tematem
drażliwym a agitacja pro life bardziej do nich przemawia.
Ewa Drzyzga jasno opowiedziała się po
której stronie stoi, mimo to hipokryzja tych kobiet zupełnie jej
nie przeszkadzała, to znaczy że blastule to żadne dzieci? Wiele
osób nazywa to mordem, jednak ten mord ma usprawiedliwienie- wyższe
dobro jakim jest szczęśliwe macierzyństwo. Zatem czy te blastule,
zygoty itp. serio są brane za dzieci, czy to tylko cuchnące
zakłamanie wzmacniające pozycję pewnej grupy? Skoro
„mordowanie” blastul w imię pragnienia bycia matką jest
dopuszczalne, to „mordowanie” zygot w imię uchronienia się
przed niechcianym macierzyństwem też powinno być dopuszczalne?
Fanatycy, odpuście sobie i jeśli są wśród was bezpłodni, to
kupcie sobie kotka albo pieska, ewentualnie adoptujcie dziecko
(współczuję dzieciom wychowywanym przez religijnych radykałów)
a nie „zabijajcie” biednych blastul, by spełnić swoje
pragnienia. Jeśli jednak decydujecie się na to po rozmowie z
WŁASNYM sumieniem i bez nacisków z zewnątrz (jak te panie ze
studia), to takie same możliwości decydowania pozostawcie innym.
3 komentarze:
Widzę to trochę inaczej.
1. Nie od dziś wiadomo, że programy typu talk show nie prezentują autentycznych ludzi i ich postaw, lecz posiłkują się statystami, odgrywającymi konkretne role. Niektórzy z nich występują w różnych programach i różnych rolach. Nie przejmowałbym się więc "hipokryzją tych kobiet", bo to poglądy udawane.
2. Nie jest dla mnie jakimś szczególnym problemem, że pani Drzyzga ma konserwatywne poglądy (o ile to rzeczywiście jej poglądy, a nie robota dla pieniędzy). Niech ma, jakie chce i niech je głosi. Wolno jej. Problemem jest to, że nie ma programów, prezentujących inne punkty widzenia - np. ateizmu czy antyklerykalizmu.
3. Trochę mnie razi ostrość sformułowań w Twoim blogu. Katole, fanatycy, oszołomy... Po co tak? Niech ci ludzie wierzą, w co chcą, niech to głoszą - wolno im. Tu jak w punkcie poprzednim: problem widzę jedynie w tym, że odmienny punkt widzenia nie jest głoszony równie głośno i żarliwie. I w tym, że opcja konserwatywna, katolicka etc. z powodzeniem narzuca własne normy wszystkim, wprowadzając je do szkół i prawodawstwa.
Ja powiedziałbym: szanujmy się. My ich, a oni nas. Każdemu wolno wierzyć lub nie wierzyć, każdemu wolno też głosić własne przekonania. Bez atakowania i obrażania innych.
A przynajmniej: powinno być wolno.
@Zapiski
Ja do ludzi wierzących, konserwatywnych itp nic nie mam (w sensie nie nadaję na nich), pod warunkiem że znają umiar, że nie popadają w skrajność i nie zamieniają się w utrudniającą życie ekstremę. Niestety nie przetrawię fanatyzmu i fanatyzm określam lżejszymi epitetami, bo ten fanatyzm nas dosłownie atakuje. Póki innego punktu widzenia się nie przedstawi, bo ten inny punkt widzenia jest blokowany, to ja fanatyków będę określać tak a nie inaczej- w końcu to oni stoją za tą blokadą.
Nie byłam w stanie obejrzeć tego odcinka do końca, wyłączyłam przy "Darii od zygot". Drzyzga sama w sobie mnie nie denerwuje - bądź, co bądź jej także należy się wolność słowa. Problemem dla mnie jest właśnie ta jednostronność. Żadnej alternatywy.
Prześlij komentarz
Komentuj w miarę przyzwoicie. Jeśli masz zamiar dodać do mojej osoby kilka epitetów- daruj sobie, komentarz zostanie usunięty, chyba że przegniesz pałę, to pokaże innym jakim jesteś burakiem i komentarz pozostanie. Jeśli mentalnie masz 13 lat i chcesz napisać coś w stylu "boże ale ty jesteś gupia" to dorośnij, wróć i może wtedy Twój komentarz pozostanie. Jeśli chcesz tutaj toczyć pianę z katolickiej miłości do bliźniego- usunę Twoje wypociny. Jesteś anonimem? PODPISZ SIĘ! Mała nowelizacja- jeśli wpadasz tu tylko po to, by atakować wypowiadających się na moim blogu, pardon ale... wypadasz.