piątek, 30 grudnia 2011

Hej ho, hej ho, do kościółka by się szło...

Myśl skrajnie katolicka- nigdy nie była błyskotliwa, fanatyczni katolicy lubią pisać a następnie myśleć, szkoda bo powinno być odwrotnie. Ponoć niechodzący do kościoła to hipokryci, grzesznicy nie przyjmujący bożej łaski. Co z tymi, którzy nie wierzą, po co im boża łaska, jacy z nich hipokryci? Gdybym była gorliwą katoliczką, wierzącą w Boga tak jak dyktat watykański karze, wstyd by mi było chodzić do kościoła, jako grzesznicy, nawet bym się tam nie pokazała...ale przecież sami tacy, zaglądają do kościołów, słuchając kazań innego grzesznika, który naucza o miłości do bliźniego i wszystko przebaczającym Bogu, który jednak za każdy grzech potrafi wcześniej ukarać (to przebacza ale wpierw ukarze?). Jako grzesznik bez honoru, poczułabym się tam świetnie, tam wszystko zostało by wybielone a moja wina, utonęła by w tym morzu hipokryzji. Niedzielna atrakcja kościelna, to podziwianie ubioru sąsiadów i możliwość poplotkowania szeptem przed ołtarzem, gdzie wisi ukrzyżowany - ponoć za nasze grzechy- Żyd... a ksiądz dalej truje o tych Żydach rozkradających Polskę.

2 komentarze:

dr Val D. Mar pisze...

Pierwszym odruchem po wejściu do starego okazałego kościoła najczęściej jest podziw dla monumentalnej architektury, misternego wystroju wnętrza, historii itp. Po chwili refleksji nad celem, któremu to wszystko służyło i służy powinien pojawić się drugi odruch - wymiotny.

panna_maruda pisze...

Będąc zobligowaną (ze względu na profil wykształcenia) do nauki tak cudownego przedmiotu jak historia sztuki jestem stałą bywalczynią mniejszych bądź większych kościołów, jednakże nigdy w trakcie nabożeństwa. Jestem marudna, a Buk nie istnieje. Może Bór, ale to też nie dla mnie.

Prześlij komentarz

Komentuj w miarę przyzwoicie. Jeśli masz zamiar dodać do mojej osoby kilka epitetów- daruj sobie, komentarz zostanie usunięty, chyba że przegniesz pałę, to pokaże innym jakim jesteś burakiem i komentarz pozostanie. Jeśli mentalnie masz 13 lat i chcesz napisać coś w stylu "boże ale ty jesteś gupia" to dorośnij, wróć i może wtedy Twój komentarz pozostanie. Jeśli chcesz tutaj toczyć pianę z katolickiej miłości do bliźniego- usunę Twoje wypociny. Jesteś anonimem? PODPISZ SIĘ! Mała nowelizacja- jeśli wpadasz tu tylko po to, by atakować wypowiadających się na moim blogu, pardon ale... wypadasz.